„Nie zostawimy takich rzeczy bez odpowiedzi” – oświadczył w czwartek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, komentując zapowiedziane przez Rosję kolejne ograniczenia importu mleka i nabiału z jego kraju.
Między Białorusią i Rosją "znowu zaczęły się spory o dostawy mleka" - dodał.
„Nie będziemy tego tolerować. Służby specjalne informują mnie, że (Rosjanie - PAP) przywieźli z Nowej Zelandii czy skądś mleko w proszku – to ich sprawa – pojawiły się nadwyżki i oni próbują ograniczać nas, sprzedając tamto mleko po wysokich cenach. Dlatego nie podoba się im tanie mleko” – powiedział Łukaszenka, cytowany przez swoje biuro prasowe, podczas spotkania z wicepremierem Michaiłem Rusym.
Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) zapowiedziała w lutym, że wprowadzi czasowy zakaz sprowadzania z Białorusi części produktów mlecznych z powodu zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa tej żywności. Najpierw ogłoszono, że zacznie on obowiązywać od 26 lutego, potem że od 6 marca.
Białoruskie media zwracają uwagę, że inni importerzy białoruskiego nabiału, np. Ukraina czy Kazachstan, nie zgłaszali zastrzeżeń do bezpieczeństwa produktów. Strona rosyjska twierdzi, że w mleku znalazła zakazane substancje.
Białoruskie ministerstwo rolnictwo i wyżywienia zapewniło w czwartek, że podejmuje działania, by wyjaśnić wątpliwości i uregulować sprawę przed 6 marca.
Justyna Prus (PAP)