Prawie 200 razy interweniowali strażacy po nocnej wichurze w Lubelskiem. Bez prądu było rano 2,8 tys. gospodarstw – podał w poniedziałek rzecznik wojewody lubelskiego Radosław Brzózka.
Większość strażackich interwencji dotyczyła połamanych drzew i konarów, które tarasowały drogi. W ośmiu przypadkach strażacy wypompowywali wodę, która po deszczu podtopiła domy. Powalone drzewa uszkodziły cztery samochody w Lublinie. Wichura zerwała pięć dachów, w tym jeden z budynku mieszkalnego. Rano prądu nie miało 2,8 tys. gospodarstw.
Najsilniej wiało w powiatach Kraśnik, Janów Lubelski, Świdnik, Puławy i Lublin, tam doszło do zrywania dachów. Przy usuwaniu szkód w regionie w nocy pracowało 262 strażaków zawodowych i ponad 400 strażaków ochotników – powiedział Krzysztof Muszyński ze stanowiska kierowania Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.
"Najwięcej zgłoszeń napływało od niedzielnego wieczora do północy, potem wiatr nieco się uspokoił, rano pojawiły się kolejne zgłoszenia. Nie ma informacji o rannych osobach" – dodał Muszyński.
Według prognoz, silny wiatr będzie wiał w Lubelskiem do późnego wieczora w poniedziałek. W porywach może osiągać prędkość do 90 km na godzinę.
Zbigniew Kopeć, Karolina Wichowska (PAP)