Choć rynek aut nowych jest dziś zdominowany przez SUV-y, a podwyższone auta pojawiają się w salonach jak grzyby po deszczu, Lexus LS pozostaje ważnym modelem w gamie japońskiej marki. To w końcu od niego wszystko się zaczęło. W sieci pojawiły się plotki, że LS nowej generacji może być autem elektrycznym. Jaka przyszłość czeka flagową limuzynę Lexusa?
Obecny Lexus LS to piąta odsłona modelu, który zapoczątkował historię marki. LS piątej generacji zadebiutował w 2017 roku i choć w głowach większości z nas brzmi to jak "zadebiutował przedwczoraj", upływ czasu jest szybki i nieubłagany. Od premiery auta, w styczniu 2022 roku minęło już 5 lat! Opracowanie modelu nowej generacji, a szczególnie tak zaawansowanego, jak LS, wiąże się z wieloletnią pracą, a to może oznaczać tylko jedno. Lexus LS nowej generacji nabiera już konkretnych kształtów i niebawem możemy poznać zwiastujący go prototyp. Wodze fantazji puszczają również media, sugerując, że nowy Lexus LS może być... elektryczny. Czy czeka nas premiera limuzyny napędzanej wyłącznie energią elektryczną?
Z jakimi autami konkurowałby elektryczny Lexus LS?
To interesująca wizja, a jej realizacja sprawiłaby, że nowy LS rywalizowałby m.in. z Mercedesem EQS. Swoją propozycję w tym segmencie wkrótce przedstawi również BMW z modelem i7, a Audi nie ukrywa, że ma w planach model A9 e-tron. Patrząc na to z tej strony, opracowanie Lexusa LS z napędem elektrycznym nie byłoby ani trochę zaskakujące. W końcu konkurenci nie zasypiają gruszek w popiele, a pojawienie się elektrycznych samochodów segmentu F jest kwestią czasu. Obecność potencjalnych konkurentów sprawia również, że możemy debatować o kwestii mocy i zasięgu, jakimi miałby dysponować nowy, elektryczny LS. Limuzyna z pewnością miałaby więcej niż jeden silnik elektryczny, a łączna moc układu najprawdopodobniej przekraczałaby 500 KM. W kwestii zasięgu moglibyśmy spodziewać się wyniku między 700 a 800 km wg cyklu WLTP. To rzecz jasna tylko spekulacje, choć uwiarygadniają je prowadzone przez Toyotę prace nad nowym typem baterii. Choć napęd elektryczny dziś sprawdza się przede wszystkim w mieście, odpowiedni zasięg i adekwatnie szybkie ładowanie mogą przekonać sceptyków do pomysłu elektrycznej limuzyny. W końcu bezszelestny napęd, brak wibracji i gładkie przyspieszanie, to pożądane cechy samochodu klasy wyższej.
Na tę chwilę, mało prawdopodobne jest jednak, że nowy Lexus LS będzie dostępny wyłącznie jako "elektryk". Zapowiedzi koncernu wskazują, że japońska marka do 2035 roku stanie się w pełni elektryczna, ale nim ten dzień nadejdzie, jest spora szansa, że poznamy również hybrydowy wariant flagowego Lexusa LS, którego żywiołem są przecież długie, autostradowe trasy.
Rozważania na temat nowego LS
Skąd wzięły się rozważania na temat nowego, elektrycznego Lexusa LS? Paliwem dla spekulacji stała się ubiegłoroczna konferencja Toyoty, na której ogłoszona została strategia i długofalowe plany rozwoju. Koncern nie poprzestał jednak na krótkiej prezentacji slajdów i przegadanym wystąpieniu, a zamiast tego postanowił zaprezentować szereg koncepcyjnych modeli, pozostawiając całe widowisko do własnej interpretacji. 15 nowych modeli studyjnych ujrzało światło dzienne, a wprawne oko wychwyci wśród nich również dużego sedana, który najprawdopodobniej jest wczesną wersją nadchodzącego Lexusa LS szóstej generacji. Jego bryła przypomina również koncept Lexus LS+, który został zaprezentowany zaledwie kilka miesięcy po premierze piątej generacji obecnego na rynku LS.
Co jeśli nie BEV?
A jeśli nowy Lexus LS nie będzie samochodem elektrycznym zasilanym z akumulatorów? Jakie inne opcje są jeszcze na stole? Najprostszą odpowiedzią jest hybryda plug-in, którą łączy dwa światy, umożliwiając bezemisyjne, codzienne podróże z wykorzystaniem silnika elektrycznego, ale i sprawne, szybkie pokonywanie dalekich tras dzięki jednostce spalinowej. Zalety plug-inów to także większa moc i, zazwyczaj, doskonałe osiągi. Gdyby inżynierowie Lexusa zdecydowali się wykorzystać ten rodzaj napędu hybrydowego w nowym LS, z pewnością byłby to bardzo luksusowy, ale i bardzo szybki sedan klasy wyższej.
A może wodór? Taka, odważna teoria również znajdzie swoich zwolenników, a nie jest przecież tajemnicą, że japoński koncern intensywnie pracuje nad wykorzystaniem ogniw paliwowych i napędem wodorowym. Prototypy wodorowych limuzyn spod znaku Lexusa z pewnością są testowane, ale czy prace są na tyle zaawansowane, by taki rodzaj napędu znalazł się w następcy obecnej generacji LS? Czas pokaże. Gdyby nowa limuzyna była FCEV-em (Fuel Cell Electric Vehicle), z pewnością byłoby to rozwiązanie umożliwiające dalekie podróże z lokalnie zerową emisją dwutlenku węgla.
Kiedy zobaczymy go na drodze?
Niezależnie od tego, jakim rodzajem napędu będzie się wyróżniał nowy Lexus LS, już teraz możemy z pewnością stwierdzić, że będzie to wyjątkowo luksusowy, wygodny samochód. Trudno wyobrazić sobie, by komplet zalet obecnej generacji nie był obecny również w następcy. Czekamy na niego z niecierpliwością. Plotki, pogłoski i przecieki sugerują, że bliski produkcji koncept ujrzy światło dzienne w 2022 lub 2023 roku.
Newseria Innowacje