Lampiony po wypuszczeniu szybują z wiatrem. Nie mamy absolutnie żadnej kontroli nad tym, dokąd polecą. Puszczanie ich na plaży z zamysłem, żeby odfrunęły w stronę morza i gdy spłoną, bezpiecznie opadły na dno morza, jest zwykłym zaśmiecaniem. Sprzedawcy deklarują, że lampiony składają się z natłuszczonego papieru ryżowego (często brak informacji, czym natłuszczonego?), metalowego drucika i woskowej rozpałki. Zakładając, że papier ryżowy jest biodegradowalny, a rozpałka spłonie całkowicie i tak pozostaje jeszcze metalowy drucik – ostry i śmiertelnie niebezpieczny dla zwierząt. Tysiące takich drutów ląduje rocznie w naszym morzu. Ciekawskie zwierzęta mogą pokaleczyć się o druty albo poparzyć pozostałościami rozpałki.
Niestety lampiony „szczęścia” nadal cieszą się ogromnym zainteresowaniem na wybrzeżu – mówi Magdalena Melaniuk, WWF Polska. – niedopalone resztki i druty ciągle są znajdowane na brzegu Bałtyku. Zwierzęta mogą nie tylko połknąć je, ale również np. zaplątać się w nie. Taki lampion może też płoszyć ptaki, a jeśli zawiśnie na drzewie, odstrasza te gniazdujące w pobliżu – dodaje.
ZABAWA Z OGNIEM
Płonąca rozpałka to źródło otwartego ognia. Często po wypuszczeniu lampion znika z naszego pola widzenia, nie wiemy co się z nim dalej dzieje. Naprawdę niewiele trzeba, żeby spowodować pożar - możemy stać się podpalaczem, nawet o tym nie wiedząc. Tak stało się w Sylwestra w Niemczech w 2019 roku. To właśnie lampiony, które wylądowały na dachu małpiarni w ZOO, były przyczyną spłonięcia budynku i śmierci w niewyobrażalnych męczarniach ponad 30 zwierząt, zaznaczmy zwierząt zagrożonych wyginięciem. Policja zabezpieczyła ślady i zlokalizowała 3 osoby, którym grozi nawet 5 lat więzienia (więcej: https://www.bbc.com/news/world-europe-50971250)
Jeśli powyższe argumenty jeszcze cię nie przekonały, to pozostaje nam przypomnieć konsekwencje prawne.
Przyczynienie się do powstania pożaru podlega karze a jeśli twój lampion dostanie się do pracującego silnika samolotu, skutki mogą być tragiczne. Podobnie jest, gdy zderzy się z samolotem podchodzącym do lądowania lub startującym. O takim groźnym zdarzeniu na Okęciu pisano tu >>
- Najlepszym sposobem byłoby wycofanie lampionów ze sprzedaży. Do czasu, gdy takie decyzje zostaną podjęte, to na nas spoczywa odpowiedzialność i każdy może mieć wpływ na zmniejszenie zagrożenia. Nie kupujmy i nie wypuszczajmy lampionów. Zwracajmy też uwagę innym, którzy planują puszczanie lampionów. Podobnie powinni zachowywać się organizatorzy imprez masowych, w których programie wciąż pojawiają się „atrakcje” w postaci lampionów - podsumowuje Rafał Jankowski z WWF Polska.
infowire.pl