W Katowicach dyskutujemy to, w jaki sposób podzielić się sprawiedliwie wspólnym wyzwaniem, jakim jest polityka klimatyczna. W tym kontekście COP24 jest fundamentalny, bo określi, jakie konkretnie inicjatywy będą podejmowały państwa w tym obszarze - mówi w rozmowie z PAP prezydent COP24, wiceminister środowiska Michał Kurtyka.
PAP: Jakie są główne cele COP24?
Michał Kurtyka: "Połączenie sił to początek. Pozostanie razem to postęp. Wspólna praca to sukces" – te słowa Henry’ego Forda idealnie oddają narrację między COP21, który odbył się trzy lata temu w Paryżu, a COP24, który odbywa się w Katowicach. Zasadniczym celem naszego szczytu jest przyjęcie przewodnika do zasad, które zostały zdefiniowane w Porozumieniu paryskim z 2015 r. Uznano wówczas, że trzy lata później będzie miała miejsce ponowna dyskusja, na temat konkretnego wdrażania w życie przyjętych założeń. Choć wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że kolejne spotkanie odbędzie się w Polsce. Samo miejsce szczytu jest szczególne. Śląsk i Katowice to wizytówka Polski. 12 proc. PKB naszego kraju jest wytwarzane właśnie w tym regionie. Katowice to tradycyjny polski okręg przemysłowy. Jednocześnie obecnie blisko 40 proc. powierzchni miasta stanowią lasy. Te wszystkie sprzeczności i problemy, które łączą się ze wspólną troską o przyszłość planety sprawiają, że Polska bardzo dobrze rozumie inne państwa. Ten rodzaj solidarności i ducha współpracy chcemy przenieść na poziom globalny. Mam nadzieję, że w ich efekcie, gdy na zakończenie szczytu zadam pytanie: "Kto jest przeciw?" – pozostanie ono bez odpowiedzi.
PAP: Pod jakim względem katowicki szczyt klimatyczny może mieć charakter przełomowy?
M.K.: Wobec rosnących rozdźwięków w polityce międzynarodowej, coraz mocniej wieszczonego spowolnienia gospodarczego, rosnącymi w wielu krajach napięciami społecznymi, konferencja klimatyczna w Katowicach może okazać się kluczowym momentem na wdrożenie zasad uzgodnionych w stolicy Francji. Stoimy dziś zatem przed nie lada wyzwaniem. Jest ono tym bardziej złożone, że czas politycznego świętowania porozumienia z Paryża już dawno się skończył. Wówczas ratyfikacji 197-stronicowego porozumienia dokonało 184 państwa – to światowy rekord! Wyzwaniem jest utrzymanie wszystkich w tym porozumieniu również w 2018 roku. Dlatego tak ważny jest fakt, że zakończony w ubiegłym tygodniu szczyt G20 został przypieczętowany po długich negocjacjach przyjęciem niebanalnej deklaracji – wszystkie kraje G20 oczekują sukcesu COP24.
PAP: Jak sprawić, aby polityka klimatyczna miała wsparcie społeczne?
M.K.: To bardzo ważna kwestia. Porozumienie z Paryża pozostanie bezprzedmiotowe, jeśli nie będzie mu towarzyszyć poparcie społeczeństw. Żeby być skutecznym w polityce globalnej trzeba być wiarygodnym na scenie krajowej. Dlatego przyjęta w Katowicach deklaracja na temat solidarności i sprawiedliwości w prowadzeniu transformacji, będzie tak kluczowa. W Katowicach dyskutujemy to, w jaki sposób podzielić się sprawiedliwie wspólnym wyzwaniem, jakim jest polityka klimatyczna. W tym kontekście COP24 jest fundamentalny, bo określi, jakie konkretnie inicjatywy będą podejmowały państwa w obszarze polityki klimatycznej. Po 29 artykułach Porozumienia paryskiego czas na kompleksowe, ale konkretne reguły działania. Mam tu na myśli na przykład to, jak będą wyglądały kontrybucje poszczególnych krajów. Jak będą mierzone? Jak będziemy się wzajemnie upewniać, że realizujemy nasze zobowiązania? To ostatnie to również klucz do zbudowania zaufania pomiędzy państwami. Właśnie podczas katowickiego szczytu będziemy szukać wspólnego mianownika dla całego świata w tym zakresie.
PAP: Polska obejmuje prezydencję na cały rok 2019, jednak to najbliższe dwa tygodnie będą w znaczącym stopniu wyznaczały dalsze działania. Jaka zatem jest rola polskiej prezydencji jako gospodarza szczytu?
M.K.: Polska jest unikatowo usytuowanym krajem z punktu widzenia naszej specyfiki energetycznej i klimatycznej. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej, która ma jedną z najbardziej zaawansowanych i rozbudowanych polityk klimatycznych. Jednocześnie wewnątrz UE, Polska jest tym krajem, który ma największy udział węgla w miksie energetycznym, choć nie jest – jak się to czasem publicystycznie przedstawia – największym „trucicielem”. Doskonale rozumiemy państwa azjatyckie, które również mają znaczący udział tego surowca w swojej energetyce. Mamy ogromny postęp, jeśli chodzi o redukcję zanieczyszczeń po okresie komunizmu, zaś z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że dużo jest jeszcze do zrobienia. Systematycznie notujemy wzrost gospodarczy, mimo to idący za tym wzrost zużycia energii jest niewielki. Jesteśmy zatem tym krajem, który pokazuje, że pomimo różnych trudności i specyficznej sytuacji wyjściowej można się pozytywnie zmienić.
PAP: Tematami przewodnimi zaproponowanymi przez polską prezydencję COP24 są m.in. sprawiedliwa transformacja oraz elektromobilność. Jak w praktyce można odnieść te kwestie do strategii przeciwdziałania zmianom klimatycznym?
M.P.: Zagadnienia sprawiedliwego przejścia do realizowania ambitnej polityki klimatycznej są szczególnie istotne z punktu widzenia obywateli. Jeśli bowiem nie będziemy ich mieć po swojej stronie - poniesiemy porażkę. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że zachowanie fundamentalnego szacunku dla naszej planety i jej zasobów ma wpływ nie tylko na jakość naszego codziennego życia, ale również na światową gospodarkę. Fakt ten został dostrzeżony przez Królewską Szwedzką Akademię Nauk, która ogłosiła, że laureatami tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii zostali amerykańscy naukowcy William Nordhaus i Paul Romer. Ich odkrycia objaśniają, w jaki sposób gospodarka rynkowa wchodzi w interakcję z naturą, w tym z klimatem i wiedzą. Ich odkrycia znacznie przybliżyły odpowiedź na pytanie, w jaki sposób możemy osiągnąć trwały i zrównoważony globalny wzrost gospodarczy w kontekście wyczerpywalnych zasobów planety. Należy też pamiętać o jeszcze jednej ważnej kwestii. A mianowicie - wyjście naprzeciw wyzwaniom środowiskowym stanowi szansę dla przedsiębiorstw. Dziś przemysł ochrony środowiska to ogromny biznes, który ciągle rośnie. Coraz więcej firm włącza się w ten proces z czysto pragmatycznych powodów. Ten biznes może być wkrótce napędem niejednej gospodarki. Dlatego też chcemy, aby kwestia elektromobilności była dostrzeżona w skali globalnej. Elektryczny transport – zwłaszcza publiczny - to możliwość redukcji emisji, ograniczenia zanieczyszczeń, a jednocześnie szansa na nowe miejsca pracy i nowe modele biznesowe. Temu zagadnieniu poświęcone były dzisiejsze spotkania i przyjęcie w obecności Premiera Mateusza Morawieckiego i Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych Antonio Guterresa Katowickiej Deklaracji o Elektromobilności. Dokument ten stanowi ogromną szansę na trwałe włączenie problematyki zeroemisyjnego transportu w światową agendę klimatyczną. Jest to największy światowy pakt o elektromobilności podpisany tu, w Katowicach.
Dorota Skrobisz (PAP)