Posłeł do PE Krzysztof Jurgiel wydał broszurę pt. "Dlaczego w stadninach koni arabskich była potrzebna dobra zmiana?", w której szczegółowej analizie poddaje swoje decyzje dotyczące zmian w zarządzie statdnin konii arabskich. Poniżej przedstawiamy fragmenty tego obszernego materiału jaki również link do pełnej treści raportu.
„Jedynie prawda jest ciekawa”
- Józef Mackiewicz
Dlaczego w stadninach koni arabskich była potrzebna dobra zmiana? Krzysztof Jurgiel, Poseł do Parlamentu Europejskiego, Sierpień 2020 r.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne w 2015 r., gdyż większość Polaków oczekiwała rządów formacji politycznej, która poprawi poziom życia i naprawi narodową gospodarkę. Oczekiwano rozprawienia się z patologią, korupcją, i wszystkim, co narusza poczucie sprawiedliwości. Rząd Zjednoczonej Prawicy, działając pod hasłem dobrej zmiany, postawił ambitne, ale też trudne cele, uzdrowienia życia gospodarczego na wszystkich odcinkach tam, gdzie układ III RP poczynił znaczne szkody.
Kiedy w dniu 18 listopada 2015 r. obejmowałem stanowisko Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi zdawałem sobie sprawę z tego, że skala trudnych wyzwań jest duża. Zupełnie inaczej niż moi poprzednicy zdecydowałem, aby polityka rolna została usystematyzowana, przybrała charakter planowy. I tak na podstawie ogłoszonego dokumentu „Program działań MRiRW na lata 2015 – 2019” miała być krok po kroku realizowana. Wśród wielu działań naprawczych, porządkujących różne obszary gospodarki rolnej musiałem zająć się usuwaniem nieprawidłowości, oraz przejawów patologii w zarządzaniu stadninami koni jako spółkami Skarbu Państwa. O tym, że była taka konieczność przekonałem się dobitnie na podstawie informacji organów kontrolnych państwa: CBA, NIK, jak również Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR) i audytu zewnętrznego.
Bagatelizowanie złego zarządzania, tolerowanie szkód i prywatnych korzyści uzyskiwanych na majątku państwowym, musiało się skończyć. Dlatego prezes ANR w lutym 2016 r. zwolnił z funkcji prezesa stadniny koni w Janowie Podlaskim Marka Trelę oraz Jerzego Białoboka, kierującego stadniną w Michałowie.
Decyzje kadrowe ściągnęły burzę medialną, falę krytycznych publikacji, których autorzy - pomijając twarde fakty - gremialnie bronili zwolnionych z pracy. W zamęcie medialnym, który z natury rzeczy posługuje się uproszczeniami, zagłuszono prawdę o tym, co złego działo się w stadninach. Skala ataków na mnie jako ministra rolnictwa dowiodła jak wiele interesów załatwianych było w stadninach koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie.
Choć od tamtych wydarzeń minęło kilka lat, w opinii publicznej wciąż przewijają się wypowiedzi dotyczące hodowli koni w państwowych stadninach obarczone fałszywymi informacjami oraz ocenami. Dlatego przygotowałem raport, który rzetelnie, w oparciu o dokumenty, w porządku chronologicznym przybliża fakty na ten temat.
Na początku raportu postawione zostało pytanie, dlaczego doszło do odwołania prezesów stadnin koni. W świetle dokumentów instytucji kontrolnych można postawić ogólną tezę, że Państwo Polskie zrezygnowało poniekąd z nadzoru właścicielskiego nad nimi, przekazując „w ajencję” stadniny. Poprzednie rządy dopuściły do rozwoju patologicznych działań. Handel embrionami od najlepszych polskich klaczy rasy arabskiej czystej krwi kwitł poza jakąkolwiek kontrolą, umowy dzierżawy koni z hodowcami zagranicznymi nie przewidywały często żadnych limitów pobierania zarodków. W latach 2011 – 2013 jedna tylko stadnina koni w Belgii uzyskała tą metodą aż 10 źrebiąt od jednej wybitnej michałowskiej klaczy. Szefowie stadnin nie wykazywali przy tym dbałości o wpływy finansowe z tego tytułu, nie mówiąc już o zdrowotnych skutkach nadmiernej eksploatacji klaczy.
Pula genetyczna, tak bardzo cenna, traciła stopniowo na wartości, osłabiając narodową specjalność w hodowli koni arabskich czystej krwi. Przechwałki o rekordowych cenach uzyskiwanych na aukcjach w Janowie Podlaskim nie ujawniały wszakże transakcji wiązanych, pozaumownych, z czego olbrzymie korzyści finansowe i prestiżowe wyciągali hodowcy zagraniczni.
Druzgocących, obciążających faktów w zakresie rozporządzania mieniem przez ANR w latach 2010 – 2015, a także dotyczących przejmowania wpływów z tytułu organizacji Dnia Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim i aukcji Pride of Poland przez prywatny podmiot, dostarcza informacja szefa CBA. Kontrole wykonane w latach 2010 – 2015 w stadninach koni wykazały ponadto gigantyczne straty na kwotę ok. 18 mln zł. Umowy z prywatną firmą Polturf, na coroczną organizację Dnia Konia Arabskiego wraz aukcją wzbudziły poważne zastrzeżenia ponieważ w wyniku nietransparentnych rozliczeń traciły państwowe spółki hodowlane.
Polturf miał zagwarantowane 12 proc. od ceny netto ze sprzedaży każdego konia, przy czym minimalny zysk musiał wynosić 550 tys. zł. Firma mając monopol, korzystała bezpłatnie z infrastruktury stadniny, zarabiając dodatkowo na sprzedaży biletów, katalogów, pobierania opłat za parkowanie, itp. W zdumienie wprawiają informacje CBA o tym, że zarówno stadniny, jak i ANR, płaciły za wstęp na własną imprezę, a także za postawienie stoisk promujących własne osiągnięcia.
Na moją prośbę w lutym 2016 r. prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski (polityk PO) przekazał informację o wynikach kontroli w 13 spółkach hodowli koni, przeprowadzonych w latach 2013 – 2014. Bardzo negatywnie wypadła ocena nadzoru właścicielskiego ze strony ANR, która nie prowadziła analizy ekonomicznej opłacalności hodowli koni, wskutek czego nie wiedziano jakie są faktyczne koszty tej działalności. Nie były przestrzegane procedury związane z wyceną i sprzedażą koni, przez co stadniny ponosiły straty. W stadninie janowskiej zaniżano nawet wartość księgową koni. W tejże stadninie prowadzono pensjonat dla koni bez uporządkowanych zasad dotyczących opłat, preferencji, rezygnowano ze ściągania należności i odsetek. W ocenie NIK dowolność postępowania mogła mieć charakter korupcjogenny. Innym przykładem patologicznych zasad zarządzania mieniem państwowym była umowa na wynajęcie mieszkania służbowego prezesa, podpisana przez niego samego.
Kontrola doraźna ANR przeprowadzona w 2012 r. potwierdziła pogarszającą się sytuację ekonomiczną stadniny w Janowie Podlaskim. Bałagan w rejestrach umów, chaos w dokumentacji spółki, wystawiały złe świadectwo zarządowi. Kontrolerzy zarzucili niedostatki w nadzorze weterynaryjnym nad stadem krów, błędy w żywieniu oraz nieodpowiednie warunki utrzymania.
Wydajność mleczna krów była znacznie niższa, niżby to wynikało z kontroli użytkowej. Janowską stadniną kierował lekarz weterynarii i choćby z racji zawodowych opieka nad zwierzętami powinna być tam wzorowa. Niestety nie była.
Po odwołaniu prezesów Marka Treli i Jerzego Białoboka prywatni hodowcy koni przekazali do resortu rolnictwa swoje stanowisko. Z aprobatą przyjęli decyzje kadrowe, które ich zdaniem powinny być dawno podjęte. Napisano, że prezesi stadnin państwowych zamiast wspierać krajową hodowlę uczciwie i sumiennie, „zrobili sobie prywatne własności, prywatne biznesy” (…) „Budowali własne wizerunki i własne pozycje w świecie koni”. Wbrew polskim przepisom wydzierżawiali najlepsze polskie klacze do transferu embrionów. Po takich zabiegach czempionki świata nie mogły więcej rodzić, stawały się po prostu bezużyteczne.
Aby zrozumieć gwałtowną, intensywną aktywność medialną zwolnionych ze stanowisk w lutym 2016 r.: Marka Treli, Jerzego Białoboka oraz nadzorującej stadniny z ramienia ANR – Anny Stojanowskiej warto zapoznać się z częścią raportu pod tytułem „Stadniny państwowe wzięte w ajencję – umowa nr 1”. Najogólniej rzecz ujmując: pokrzywdzone rzekomo osoby odczuwają po dzień dzisiejszy dyskomfort z powodu utraconych korzyści finansowych. Trudno się więc dziwić, że tyle energii i pomysłowości wykazywali i wykazują, by dyskredytować janowskie aukcje koni arabskich, a nawet szerzej – całej polskiej hodowli na forum krajowym i międzynarodowym.
Zdaje się, że bez ogromnego echa medialnego przeszła śmierć w październiku 2015 r. najdroższej w świecie klaczy czystej krwi arabskiej Pianissimy, wartej ok. 10 mln dolarów. Wcześniej w Janowie Podlaskim padła jej matka Pianossa. Szum wokółtych przykrych faktów, mógłby zaszkodzić reputacji szefa spółki, ponieważ rozmaite okoliczności sugerują występowanie nieprawidłowości w prowadzeniu hodowli, jak też braki w nadzorze właścicielskim ANR.
Od czerwca 2018 r. urząd Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi sprawuje Jan Krzysztof Ardanowski. Pod wpływem medialnych publikacji oraz krytycznych ocen posłów PO dotyczących sytuacji w stadninach, kilkakrotnie zabierał głos publicznie.
Choć początkowo krytykował moje decyzje, po dogłębnej lekturze raportów CBA z marca 2016 r., NIK- u także z 2016 r. oraz na podstawie wyników audytu zewnętrznego, przeprowadzonego w janowskiej stadninie w 2015 r., zmienił zdanie.
Na konferencji, która odbyła się 9 czerwca 2020 r. na terenie stadniny koni w Janowie Podlaskim, minister J. K. Ardanowski oznajmił, że audyt jasno wykazał, że w stadninie działo się źle. Wśród licznych nieprawidłowości podkreślił brak przejrzystych procedur związanych z kierowaniem i odpowiedzialnością za stadninę podczas nieobecności prezesa.
W jednym tylko 2015 r. prezes Jerzy Trela przebywał w delegacji przez 71 dni. Nie było w tym czasie wyznaczonej osoby, odpowiedzialnej za całe przedsiębiorstwo. Jan Krzysztof Ardanowski zwrócił uwagę, że były uzasadnione podstawy, aby ANR odwołała prezesa spółki.
Kolejny krótki materiał, jaki znajdziemy w omawianej publikacji, informuje o powołaniu przeze mnie w 2016 r. Rady ds. Hodowli Koni, złożonej z 36 przedstawicieli nauki, ekspertów i hodowców. Efektem wspólnej pracy z resortem rolnictwa było przygotowanie „Strategii Hodowli Koni w Polsce”, której realizacja w skoordynowany sposób doprowadzi do naprawy funkcjonowania tego obszaru rolnictwa.
Już na ostatnich stronach tej publikacji proponuję Państwu zapoznanie się z wybranymi cytatami raportu NIK o wynikach kontroli w państwowych stadninach koni, w latach w latach 2015 – 2019 oraz lekturę materiałów prasowych, które ukazały się w 2020 r.
Tylko prawda jest ciekawa, dlatego oddając do Państwa rąk tę publikację liczę, że przedstawione tu fakty spotkają się z zainteresowaniem i zrozumieniem dla decyzji, które zostały podjęte w imię najlepiej rozumianego interesu publicznego.
Pełna treść raportu Krzysztofa Jurgiela dot. Stadnin koni arabskich i jego decyzji jakoministra rolnictwa z 2015 i 2016 roku znajduje się TUTAJ
oprac, e-mk,ppr.pl