Przygotowania do organizacji szczytu klimatycznego w Katowicach trwały od miesięcy wszystko jest zapięte na ostatni guzik - podkreślił minister środowiska Henryk Kowalczyk. Dodał, że powinniśmy zrealizować cele z Porozumienia paryskiego, a dopiero później nakładać nowe, ambitniejsze zobowiązania klimatyczne.
Kowalczyk na wtorkowej konferencji zaznaczył, że pozostał już niespełna tydzień do rozpoczęcia "najważniejszego globalnego forum poświęconego światowej polityce klimatycznej - szczyt klimatyczny".
Drugiego grudnia w Katowicach rozpocznie się COP24, czyli 24. sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Szczyt potrwa do 14 grudnia. W wydarzeniu wziąć ma udział blisko 30 tys. delegatów z całego świata, w tym szefowie rządów oraz ministrowie odpowiedzialni za kwestie środowiska i klimatu. Niedawno wiceminister środowiska Michał Kurtyka informował, że na konferencję zarejestrowało się 26 tys. osób.
"Za nami wielomiesięczny okres przygotowań, to były bardzo intensywne przygotowania. Wymagało to wielu też nakładów finansowych i organizacyjnych" - podkreślił minister.
Kowalczyk ocenił, że dzięki dobrej współpracy także z władzami Katowic "udało nam się wszystkie sprawy organizacyjne zapiąć na ostatni guzik".
Wyjaśnił, że mimo iż szczyt odbywać się będzie m.in. na terenie Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach, to zostały wybudowane też struktury tymczasowe, które posłużą gościom szczytu. Prace obejmowały budowę hal tymczasowych, aranżację przestrzeni i sal konferencyjnych oraz oznakowanie terenu konferencji. Wydzielona został też strefa bezpieczeństwa we współpracy z MSWiA, by zapełnić pełne bezpieczeństwo uczestnikom konferencji.
"Przygotowaliśmy 8 stref konferencyjnych, które mieszczą się na przestrzeni ponad 40 tys. m kwadr. Przygotowaliśmy miejsca dla poszczególnych państw, prawie 200 państw, 200 delegacji będzie uczestnikami tej konferencji" - zaznaczył Kowalczyk.
Szef resortu środowiska zapewnił, że "bardzo aktywny" będzie polski pawilon przygotowany przez Lasy Państwowe, gdzie prezentowane będą osiągnięcia krajowej polityki klimatycznej. Przypomniał, że od 1989 roku Polska zredukowała emisję CO2 o ok. 30 proc. przy jednoczesnym wzroście gospodarczym.
Kowalczyk dodał, że wierzy, że finałem obrad będzie przyjęcie pakietu implementacyjnego, który zapewni pełne wdrożenie Porozumienia paryskiego. Porozumienie to pierwsza w historii międzynarodowa umowa, która zobowiązuje wszystkie państwa świata do działań na rzecz ochrony klimatu. Pakiet wdrażający umożliwi realizację Porozumienia w praktyce. Tym samym wyznaczy światową politykę klimatyczno-energetyczną na kolejne lata. Trzy lata temu społeczność międzynarodowa zobowiązała się, że podejmie działania na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza - a w razie możliwości jedynie 1,5 stopnia Celsjusza - powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej. Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie walki ze zmianami klimatu. Wskazuje również na pochłanianie dwutlenku węgla i wykorzystaniu go np. do poprawy jakości gleb, lasów.
"Z rozmów, które prowadzę z państwami, wynika, że jest wola, aby osiągnąć porozumienie w Katowicach. Nie mniej jednak jest to bardzo duże wyzwanie negocjacyjne" - ocenił na konferencji wiceminister Kurtyka, który 2 grudnia obejmie przywództwo na szczytem (prezydent COP24).
Kurtyka wyjaśnił, że pierwszy tydzień konferencji będzie techniczny i będzie stanowił podwaliny pod polityczne negocjacje w drugim tygodniu konferencji. Konkluzją ma być "złożony, kilkusetstronicowy techniczny dokument", który doprecyzowywać będzie Porozumienie paryskie. Chodzi m.in. o to, jak państwa będą przedstawiały swoje wkłady krajowe (kontrybucje) do redukcji emisji CO2, jak ma być to rozliczane.
Wiceminister środowiska i przewodniczący polskiej delegacji na COP24 Sławomir Mazurek przypomniał, że Polak po raz czwarty będzie przewodniczącym szczytu, a nasz kraj organizował COP-y dwa razy. Chodzi o konferencję - w 2008 r. w Poznaniu i w 2013 r. w Warszawie. Polacy trzykrotnie przewodniczyli Ramowej konwencji NZ w sprawie zmian klimatu: w latach 1999-2000 – Jan Szyszko, 2008-2009 - Maciej Nowicki i 2013-2014 - Marcin Korolec.
Ocenił, że szczyt organizowany znowu w Polsce pomoże nam zabiegać o polskie interesy. Przypomniał, że w Paryżu w 2015 roku wszystkie państwa zgodziły się dążyć do neutralności klimatycznej, czyli zrównoważenia emisji CO2 z jego pochłanianiem.
Mazurek podkreślił, że Polska może pochwalić się osiągnięciami m.in. w kwestii pochłaniania dwutlenku węgla przez żywe zasoby przyrodnicze (lasy) i przez to poprawę gleb czy bioróżnorodności. Dodał, że to rozwiązanie może być atrakcyjne dla biedniejszych państw, których nie stać na drogie i nowoczesne technologie.
Kowalczyk pytany na konferencji, czy Polska przedstawi na konferencji nowy krajowy wkład (kontrybucję), by sprostać wyzwaniom klimatycznym, odpowiedział, że w pierwszej kolejności państwa powinny zrealizować cele z Paryża, a dopiero później nakładać nowe ambitniejsze zobowiązania klimatyczne. Unia Europejska jako swój wkład w Porozumienie paryskie zobowiązała się do redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2030 roku.
Minister pytany był też o sponsorów konferencji w Katowicach; jednym z nich jest JSW, czyli Jastrzębska Spółka Węglowa. Kowalczyk wskazał, że szczyt sponsorują także firmy, które w swoim "portfolio" wytwarzają energię ze źródeł odnawialnych. Wymienił tu PGE i Tauron. Minister poinformował, że wydarzenie wspierają ponadto PGNiG, PKO BP czy PZU.
Michał Boroń (PAP)