Obecnie cała branża żyje wydarzeniami związanymi z grypą ptaków w Polsce. Wróćmy jednak także do Azji, o której w tym sezonie HPAI było równie głośno z uwagi na rekordowe wybicia stad w Korei Południowej czy w Japonii.
Według najnowszych doniesień w Japonii grypa ptaków dobiega końca. Straty w pogłowiu drobiu od listopada 2020 roku osiągnęły rekordowe 9,9 mln ptaków. W tym sezonie wirus pustoszył stada w 18 prefekturach, w tym w regionach najbardziej znanych z produkcji drobiarskiej.
Poza fermami kurzymi wirus wywołał duże straty w pogłowiu kaczek. Tak duża skala likwidacji drobiu w całym kraju wywołała gwałtowne wzrosty cen mięsa drobiowego i jaj. Japońskie władze wezwały producentów drobiu do podniesienia standardów zabezpieczenia ferm przed przedostaniem się wirusa grypy ptaków, mając na uwadze wykryte w tym sezonie „słabe punkty” w gospodarstwach utrzymujących drób. Konieczne jest lepsze przygotowanie do kolejnego sezonu.
Uważa się, że wirus jest przenoszony przez migrujące ptaki z kontynentu euroazjatyckiego i rozprzestrzeniany przez małe zwierzęta, które miały kontakt z odchodami takich ptaków, a także przez ludzi i pojazdy wchodzące i wychodzące z ferm drobiu.
Służby kontrolne w ramach prowadzonych dochodzeń zauważyły, że na większości zakażonych ferm znajdowały się otwory umożliwiające dostęp dla ptaków i małych zwierząt.
Po najgorszym sezonie grypowym rozpoczęły się dyskusje na temat wymagania od ferm drobiu przestrzegania standardów kontroli higieny określonych przez rząd centralny, jako warunek kwalifikowalności do otrzymywania dotacji.
KIPDiP