Jeden post, dziesiątki komentarzy, setki oskarżeń. Klub Jagielloński został nazwany pisiorami, razemowcami, konfederatami i… neofaszystami. Prawdziwa ideologiczna sałatka. Paradoksalnie, ten festiwal hejtu zakończył się rekordową zbiórką pieniędzy. Czego chcieć więcej?
Paragraf 1: Teatrzyk internetowy
„Pisowcy przebrani za inteligencką lewicę!”, „To przecież frontówka Konfederacji!”, „Typowy neofaszystowski komunizm 2.0” — to tylko niektóre z pereł komentatorów pod postem Klubu. Można się poczuć, jakbyśmy weszli na casting do politycznego kabaretu, gdzie każdy komentarz walczy o tytuł najbardziej absurdalnego określenia.
„Uśmiałam się czytając komentarze. Jedni was wyzywają od pisiorów, drudzy od razemowców, a jeszcze inni za wspieranie konfy. Niezły ubaw” — napisała Agnieszka, trafiając w sedno atmosfery.
A tymczasem — jakby wbrew wszystkiemu — w czerwcu Klub zebrał 31 424 zł na ogólne cele statutowe. Takie są fakty. Do tego wsparcie dla aplikacji Pola, pisma „Pressje” i wydarzeń jak Czerwcówka. Im więcej hejtu, tym więcej klików… i przelewów.
Może to efekt niezależności? Może zmęczenie spolaryzowaną sceną? A może po prostu odwaga mówienia rzeczy niewygodnych? Niezależnie od przyczyny, komentatorzy nie potrafią się zdecydować, kogo Klub tak naprawdę reprezentuje.
„Nie wiem, czy to pis, konfa, czy lewica z czarną teczką, ale teksty macie ciekawe — i dają do myślenia.” — napisał użytkownik Marecki77.
„Pressje to jedyna rzecz, której boją się w Sejmie. Szkoda, że reszta mediów śpi.” — dodała Ola_z_Krakowa.
Najbardziej ikoniczna stała się grafika z podsumowaniem wyzwisk — udostępniana z komentarzem: „Kiedy już obrażą cię z każdej strony, wiesz, że robisz coś dobrze.” Ironia i samoświadomość? Rzadkie to połączenie — ale w tym przypadku zadziałało znakomicie.
W świecie, gdzie za jeden post możesz dostać etykietkę całego spektrum politycznego, Klub Jagielloński przyjął taktykę: robić swoje i śmiać się z zamieszania. A że przyniosło to rekordowy przypływ gotówki? Tym lepiej. W końcu nic tak nie napędza debaty jak porządna dawka kontrowersji i zdrowy dystans do siebie.
oprac, e-red, ppr.pl w oparciu o źródło: Klub Jagielloński