Chorobę afrykańskiego pomoru świń stwierdzono u dzika znalezionego na terenie Warszawy - poinformował w piątek Główny Lekarz Weterynarii. Jest to pierwszy przypadek stwierdzony na terenie miasta. Chore dziki znaleziono też w okolicach stolicy.
Ponadto, chorobę stwierdzono u dzików znalezionych w gminie Jabłonna, Konstancin-Jeziorna, Leszno. Ustanowiono tam obszar z ograniczeniami, zgodnie z unijnymi przepisami - poinformowano w komunikacie.
Zdaniem zastępcy Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego, choroba prawdopodobnie przeniesiona została przez "czynnik ludzki" - źródłem mogła być skażona żywność. Podkreślił, że przypadki ASF, które wyryto w okolicach Warszawy, nie są wynikiem "naturalnego przemieszczenia się wirusa" poprzez wędrówki zwierząt czy kontakt z watahami ze wschodnich województw.
Wiceszef weterynarii zaapelował, by nie wyrzucać żywności, gdyż stada dzików, które znajdują się w okolicach miast, zjadają pozostawione przez ludzi produkty. Żywność powinna być wyrzucana do zabezpieczonych pojemników; worki ze śmieciami nie powinny być wystawiane za bramy, bo dziki mogą je rozerwać - tłumaczył.
Jażdżewski podkreślił, że nie jest wskazane przebywanie w Kampinoskim Parku Narodowym, a zwłaszcza jeżdżenie po nim np. kładami. To może płoszyć zwierzęta i sprzyjać rozprzestrzenianiu się tej choroby.
Afrykański pomór świń jest nieszkodliwy dla ludzi, ale śmiertelny dla świń.
Wirusa afrykańskiego pomoru świń wykryto po raz pierwszy w Polsce w 2014 r. Od tego czasu zanotowano 104 ogniska choroby u świń i ponad 660 przypadków u dzików. Do niedawna zachorowania koncertowały się w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Chorobę odnotowano w trzech województwach: lubelskim, podlaskim i mazowieckim. W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy wirus pojawił się po lewej stronie Wisły, w gminie Izabelin koło Warszawy. Od tego czasu wykryto już kilka kolejnych przypadków tej choroby w pobliżu Warszawy.
Anna Wysoczańska, Dorota Kazimierczak (PAP)