Z listu, który wpłyną do naszej redakcji ppr.pl dowiadujemy się, że epidemia choroby niebieskiego języka wśród owiec ma miejsce m.in. we Francji, Belgii, Holandii i Niemczech i stąd należy stwierdzić, że stanowi także olbrzymie zagrożenie dla polskiego pogłowia przeżuwaczy.
Liczebność owiec na zachodzie Europy jest jednak kilkunastokrotnie większa niż w Polsce, stąd choroba niebieskiego języka może stanowić dla naszego kraju dużo większe zagrożenie. Straty owiec i kóz w Holandii sięgnęły ponad 50 000 sztuk. Jest to około 7% pogłowia owiec w tym kraju, a 50 000 owiec stanowi około 3% ogółu liczebności omawianego gatunku w Niemczech. Zakładając, że taka sama liczba owiec musiałaby zostać poddana ubojowi sanitarnemu w Polsce, pogłowie tych zwierząt – już skromne – spadłoby o niemal 20%. W obliczu stałego niedoceniania produkcji owczarskiej w Polsce, mógłby być to bodziec do jej całkowitego zniszczenia lub znacznego osłabienia.
W wyżej wymienionych państwach, hodowcy mogli liczyć na pomoc w zakresie bezpłatnych dostaw szczepionek przeciw omawianej chorobie. Takie rozwiązanie mogłoby ochronić cenne polskie pogłowie owiec, byłoby także względnie nieskomplikowane i skuteczne.
Autor korespondencji pragnie podkreślić, że produkcja owczarska w Polsce ma potencjał rozwoju, czemu sprzyjają nie tylko wybitne walory produktów owczych i wysokiej jakości baza genetyczna owiec utrzymanych w Polsce, ale i ekologiczny charakter ich chowu, nie obciążający środowiska w taki sposób, jak inne gałęzie produkcji zwierzęcej. Ochrona owiec przed epidemią niebieskiego języka wydaje się więc być konieczna w naszym kraju. Działania prewencyjne muszą być wprowadzone niezwłocznie, zanim stwierdzi się przypadki wystąpienia tej choroby w Polsce.
Jak do tej pory, sprawa nadciągającej epidemii jest pomijana i nie ma o niej wzmianek w mediach. Tym samym, brak jest też reakcji ze strony organów państwa. Hodowcy owiec w Polsce nie mają nawet dostępu do szczepionek przeciwko tej chorobie. W innych Państwach, mogli oni liczyć nie tylko na dostawy szczepionek, ale i dopłaty do ich zakupu.
Nagłośniamy tę sprawę już dzisiaj i mamy nadzieję, że może to stanowić bodziec do reakcji ze strony ministerstwa rolnictwa w celu ochrony polskiego pogłowia przeżuwaczy.
oprac, e-red, ppr.pl
19619047
1