Inspekcja Weterynaryjna nie prowadzi negocjacji z Japonią nt. wysyłania koni do tego kraju, dlatego w najbliższej przyszłości nie jest tam możliwy żaden eksport tych zwierząt - poinformowała Inspekcja. Do urzędu wpłynęło ok. 3 tys. podpisów obrońców zwierząt pod petycją wyrażającą sprzeciw w tej sprawie.
Przeciwko wysyłaniu koni do Japonii protestowała m.in. Fundacja Viva, która zbiera podpisy pod petycją wyrażającą sprzeciw w tej sprawie. Chodzi głównie o to, że transport drogą morską może trwać nawet 30 dni.
Główny Lekarz Weterynarii odnosząc się do otrzymanych petycji, poinformował w czwartkowym komunikacie, że nie jest inicjatorem podjęcia negocjacji ze stroną japońską w tej sprawie. Wyjaśnia, że procedura uruchomienia japońskiego rynku zbytu koni przeznaczonych do uboju, wszczęta została na wniosek zainteresowanych związków branżowych, w tym organizacji zrzeszających hodowców koni w Polsce, jak również odbiorców po stronie japońskiej.
Rola Głównego Lekarza Weterynarii w tej sprawie ogranicza się wyłącznie do uzgodnienia ze stroną japońską warunków weterynaryjnych, zgodnych z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa krajowego, prawa Unii Europejskiej oraz zgodnie z rekomendacjami Kodeksu Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE).
"Do chwili obecnej kwestie weterynaryjne nie były przedmiotem negocjacji ze stroną japońską. Żaden eksport nie jest zatem przewidziany ani obecnie, ani w dającej się przewidzieć na dzień dzisiejszy przyszłości" - poinformowano.
Należy podkreślić, że Główny Lekarz Weterynarii przykłada ogromną wagę do zapewnienia dobrych warunków dla zwierząt, a w przypadku ich przewozu, do przestrzegania najwyższych standardów tego transportu. Przewóz zwierząt może być realizowany wyłącznie zgodnie z międzynarodowymi normami. Jedyny transport, jaki był proponowany w tym przypadku to przewóz zwierząt drogą lotniczą.
Polska jest trzecim (po Włoszech i Hiszpanii) producentem mięsa końskiego w Europie. Pogłowie koni jest szacowane na ok. 220 tys. sztuk.
(PAP)