Winiarz z Bordeaux został skazany na dwa lata więzienia i 7,85 miliona euro grzywny za to, że do szlachetnych win z apelacji Medoc, Lalande-Pomerol i Saint-Emilion dolewał tanie wino przeznaczone do destylacji. Zarobił na tym 800 tys. euro.
Aferze nadano nazwę "księżycowego wina", co z grubsza odpowiada naszej "krzakówce". Wino niskiej jakości, którym nie wolno handlować, przewożono w nocy cysternami do miejsc, w których dolewano je do markowych win. Celnicy zajęli ponad 8 200 hektolitrów wina, sfałszowanego w latach 2011 i 2012 i rozprowadzanego przez sieci supermarketów.
Dziennik "Le Figaro" podkreśla, że winiarz François-Marie Marret, który zresztą nie przyznaje się do winy i zapowiada apelację, został ukarany szczególnie surowo. 15 lat temu Roger Geens, właściciel wielkiego przedsiębiorstwa dystrybucji win Bordeaux, który w Europie Płn. sprzedał dziesiątki milionów hektolitrów wina zepsutego lub sfałszowanego, skazany został na zapłacenie zaledwie pół miliona euro - przypomina paryska gazeta.
W Bordeaux co kilka lat wybuchają afery związane z fałszowaniem wina.
Ludwik Lewin (PAP)