Widząc taniejącą ropę naftową na światowych giełdach i brak przełożenia się tej zmienności na obniżki cen paliw na stacjach, kierowcy mogą zastanawiać się, dlaczego ceny paliw nie reagują na obniżkę cen surowca ani tak szybko, ani w takiej samej skali. Tegoroczne wakacje polskim kierowcom upływają m.in. na obserwowaniu coraz wyższych cen paliw na pylonach stacji, a obecny tydzień nie będzie w tym zakresie przełomowy, choć polscy producenci paliw mogą zdecydować się na obniżki w swoich cennikach hurtowych.
W rafineriach tydzień korekty cenowej
W polskich rafineriach 30 tydzień tego roku upłynął pod znakiem przeceny – zmiany cen nie miały tym razem charakteru skokowego i obniżki cen benzyn kształtowały się na poziomie 0,8-1,01 proc. Średnia cena najbardziej popularnej benzyny bezołowiowej 95 wynosiła w miniony piatek 3475,60 zł netto, to 35 zł mniej, niż tydzień wcześniej. Olej napędowy podrożał w rafineriach w ostatnich dniach o niespełna 13 zł i kosztował 24.07 przeciętnie 3414,60 zł netto za 1000 litrów. Spadki cen pojawiły się w połowie tygodnia, ale ich skala była na razie tak niewielka, że nie znajdzie odzwierciedlenia na pylonach stacji paliw. Najbliższe dni jednak mogą przynieść pogłębienie spadków cen u polskich producentów paliw. PKN Orlen i Grupa Lotos do wtorku prawdopodobnie obniżą hurtowe ceny benzyn o kilkanaście złotych, a olej napędowy i opałowy do wtorku może być tańszy o nawet 15-20 zł/1000 l.
Na stacjach jednak będzie drożej
Z ostatniego monitoringu cen na stacjach paliw, przeprowadzonego przez e-petrol.pl 22 lipca 2020 r. wynika, że przeciętnie litr najpopularniejszej benzyny 95 kosztował na stacjach 4,32 zł po podwyżce o 5 gr, a za olej napędowy po 6-groszowej zwyżce kierowcy płacili przeciętnie 4,27 zł. Swojej ceny nie zmienił tylko autogaz, który kosztował przeciętnie 1,99 zł/l.
Prognozowane obniżki cen hurtowych w rafineriach raczej nie znajdą odzwierciedlenia na stacjach paliw. Analiza e-petrol.pl na nowy tydzień (27 lipca - 2 sierpnia 2020) przewiduje, że średnia cena benzyny 95 na polskich stacjach paliw powinna mieścić się w przedziale 4,31-4,42 zł za litr, a litr oleju napędowego powinien kosztować przeciętnie 4,25-4,34 zł. Oznacza to, że średnie ceny tych paliw mogą ulec zwyżce o 2-5 gr. Większej korekty cen, przynajmniej na razie, nie muszą obawiać się właściciele samochodów z instalacją gazową - za litr LPG kierowcy mogą płacić ok. 1,97-2,05 zł. W praktyce to popularne paliwo może albo utrzymać obecny poziom ceny, albo wzrosnąć o 1-2 gr na litrze. Powodem, dla którego, pomimo obniżek cen w hurcie, nie będzie przeceny na stacjach, są bardzo niskie poziomy marż detalicznych, które w przypadku benzyn są w tym miesiącu ujemne. Nie oznacza to jednak, że właściciele stacji dopłacają do sprzedaży paliw, rozumieć to należy raczej w ten sposób, że okresowo dzielą się oni z kierowcami swoim rabatem handlowym, aby utrzymać cenę na niższym poziomie i w ten sposób nieco pobudzić popyt.
W tym roku ceny detaliczne benzyn i diesla kształtują się zupełnie inaczej niż rok temu, kiedy to były wyższe niż aktualnie o ponad 70 gr, a sprzedawcy zarabiali ponad 20 gr marży na każdym litrze. Co ciekawe LPG kosztowało o tej porze rok temu dokładnie tyle samo, co obecnie.
COVID znowu ciągnie w dół wykresy
Skoro już sam prezydent Trump przyznaje, że sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest trudna i może nastąpić pogorszenie – rynek ropy reaguje zrozumiałą obawą o popyt w USA i cena surowca obniża się. Dodatkowo zaskoczenie w USA przyniosły zapasy ogłaszane przez Energy Information Administration, które zamiast oczekiwanych spadków o 1,95 mln baryłek wykazały zwyżkę o 4,9 mln baryłek.
Istotną informacją o dużym znaczeniu dla globalnego popytu może być wielkość komercyjnych zapasów ropy w Chinach. Na koniec czerwca miały one wynosić 1,12 miliarda baryłek, zaś ich wielkość wynikać może z zapełnieniem chińskich portów tanią ropą w okresie ostatnich tygodni, co teoretycznie pozwalałoby tamtejszym rafineriom funkcjonować przez trzy miesiące na poziomie z 2019 r. Chiński rynek może w tej sytuacji być nieco mniej „potrzebujący”, co zapewne znajdzie swoje odbicie w poziomach cen surowca.
Wśród czynników prospadkowych nie można także zapomnieć o zmianie limitów produkcyjnych w ramach OPEC+ - porozumienie członków Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i sojuszników będzie od sierpnia ograniczać redukcję wydobycia ropy z 9,9 mln baryłek dziennie do 7,7 mln. Zdaniem księcia Abdulaziza bin Salmana rzeczywiste zwiększenie wydobycia będzie mniejsze, bo niektórzy z mniejszych uczestników paktu muszą zrealizować dotychczas nieosiągnięte poziomy ograniczeń w ramach umowy o redukcji dostaw. Głównym „oskarżonym” o braki zgodności z wymogami jest Irak, a jego działania będą mogły prowadzić do poważnych antagonizmów w ramach OPEC.
Gabriela Kozan, Jakub Bogucki, e-petrol.pl
16717501
1