Dynamika podwyżek detalicznych cen paliw z ostatnich dni była rekordowa i na przestrzeni tygodnia koszty tankowania oleju napędowego wzrosły aż o 1,54 zł na litrze. Kierowcy bardzo szybko odczuli przy dystrybutorach skutki rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jest jednak nadzieja, że wyhamowanie wzrostów na giełdach naftowych zatrzyma też podwyżki na stacjach w Polsce.
Jeszcze dwa tygodnie temu kierowcy zastanawiali się, jak szybko ceny paliw powrócą ponad poziom 6 złotych, a dzisiaj z niepokojem spoglądamy już w stronę 10 złotych. Taki czarny scenariusz w najbliższych dniach się nie wydarzy, a powrót cen ropy naftowej w okolice poziomu 110 dolarów daje nadzieję, że na stacjach zobaczymy spadkową korektę.
W hurcie pierwsze obniżki
Druga połowa minionego tygodnia w końcu przyniosła obniżki w oficjalnych cennikach krajowych producentów paliw. Nie wystarczyły one jeszcze do tego, aby zauważalnie zniwelować skutki trwającego od początku marca rajdu cenowego i w piątek średnia cena 95-oktanowej benzyny, która wynosiła 6306,20 zł/metr sześcienny, była w hurcie o blisko 500 złotych wyższa niż tydzień wcześniej. Dla oleju napędowego tygodniowa zmiana to wzrost o niemal 700 złotych. Diesel w oficjalnych cennikach rafinerii był w piątek średnio wyceniany na 7060 zł/metr sześcienny.
Szalone tempo podwyżek na stacjach
Takiej dynamiki zmian na detalicznym rynku paliw w historii notowań realizowanych przez e-petrol.pl jeszcze nie obserwowaliśmy. Właściciele stacji błyskawicznie reagowali na wzrost hurtowych cen, a tempo zmian dodatkowo napędzały ograniczenia w dostępności ofert zakupu paliwa, które generowały dodatkowe koszty i utrudniały paliwową logistykę.
Wzrost średniej ceny 95-oktanowej benzyny na przestrzeni tygodnia o 99 groszy a oleju napędowego aż o 1,54 zł na litrze paliw to zmiany, które w normalnej rynkowej sytuacji mogą zająć tygodnie a nawet miesiące. W połowie ubiegłego tygodnia średnia cena 95-oktanowej benzyny wyniosła w naszym notowaniu 6,86 zł/l. Litr oleju napędowego był wyceniany na 7,46 zł, a autogaz kosztował 3,29 zł/l.
Sytuacja na rynku paliw powinna zacząć się w końcu poprawiać i możliwe są korekty ostatnich podwyżek, choć w tym wypadku dynamika zmian będzie mniejsza. Według prognoz e-petrol.pl w bieżącym tygodniu na stacjach możemy spodziewać się cen z przedziału: 6,75-6,99 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, 7,68-7,89 zł/l dla diesla i 3,29-3,59 zł/l dla LPG.
Czy obniżka będzie mieć dalszy ciąg?
W ostatnich dniach ceny surowca notowały zarówno raptowne wzrosty, jak i pokaźną korektę, która spowodowała spadek cen o prawie 18 USD. W początkach ubiegłego tygodnia, w konsekwencji doniesień o możliwym embargu na sprowadzanie rosyjskiej ropy, chwilowo ropa sięgnęła poziomu 138 USD. Ostatnie dni to czas dramatycznej walki Ukrainy z rosyjską inwazją i wynikające z niej decyzje natury ekonomicznej, mające ograniczyć zdolności pozyskiwania pieniędzy z eksportu przez Rosję. Z tego powodu decyzję o embargu podjęli Amerykanie i Brytyjczycy, ale nie udało jej się przeforsować w realiach Unii Europejskiej.
Spadki, które widzielismy w ostatnich dniach, wiązać można przede wszystkim z informacjami o możliwości powrotu na rynki międzynarodowe produktu z Iranu czy Wenezueli. Wprawdzie decyzje tutaj jeszcze nie zapadły, ale sam fakt rozmów na ten temat może oznaczać istotną zmianę w globalnej strukturze rynku naftowego. Dodatkowo spadkom pomaga brak wprowadzenia radykalnych zakazów dot. importu rosyjskiej ropy ze strony krajów europejskich, które są jej znaczącymi konsumentami. Ważną informacją zza kulis branżowych jest także deklaracja dyplomaty Zjednoczonych Emiratów Arabskich, że będą one zwiększać nacisk na OPEC odnośnie podwyższenia poziomów produkcyjnych. Nie jest jednak pewne, czy taka zmiana może się powieść, biorąc pod uwagę niemożność osiągnięcia przez część krajów członkowskich już założonych celów w wydobyciu.
Na razie nie można stwierdzić z dużą dozą pewności, że obniżka będzie na tyle głęboka, aby powrócić do poziomów sprzed wojny. Wciąż najbardziej absorbującym tematem pozostaje wszak rosyjska inwazja i wynikające z niej zaburzenie stabilności relacji gospodarczych w całej Europie. W warunkach konieczności szukania alternatyw dla rosyjskiej ropy czy stopniowego wykluczania Rosji z grona eksporterów za pomocą sankcji na pewno zjawiska te przekładać się będą – nawet mimo chwilowych korekt - na utrzymujące się wysoko ceny surowca i paliw gotowych.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
17917276
1