Ostatnie dni tego roku nie przynoszą oczekiwanych przez kierowców wyraźnych obniżek na stacjach. Spadające notowania ropy naftowej cały czas nie znajdują odzwierciedlenia na detalicznym rynku paliw. W tygodniu kończącym 2018 r. ceny paliw są zauważalnie wyższe niż przed rokiem – benzyna bezołowiowa 95 jest droższa o 16 groszy a olej napędowy aż o 57 groszy.
Kierowcy obawiają się, że wchodząca w życie z początkiem 2019 r. nowa opłata emisyjna nie poprawi ich sytuacji. Wiele wskazuje jednak na to, że duża jej część już dzisiaj może znajdować się w cenach paliw i Nowy Rok nie przyniesie skokowych podwyżek na stacjach.
Świąteczna stabilizacja w rafineriach
Na hurtowym rynku paliw w ostatnich dniach panował duży spokój i w świątecznym tygodniu notowania paliw w cennikach rafinerii zanotowaliśmy tylko dwie zmiany. W ich efekcie istotnie potaniał olej napędowy, który kosztował w miniony piątek w hurcie średnio 3712,60 PLN/metr sześc., czyli niemal sto złotych mniej niż tydzień wcześniej. W przypadku benzyny bezołowiowej 95 zmiana jest mniejsza – po spadku o 14 złotych metr sześcienny tego paliwa był wyceniany na 3407,20 PLN.
Wysokie marże hamują obniżki
Kończący się rok na rynku paliw w Polsce przyniósł zauważalny wzrost cen. Za tankowanie litra 95-oktanowej benzyny i oleju napędowego znowu musieliśmy płacić ponad 5 złotych. Na koniec roku ceny na stacjach oddaliły się od tegorocznych maksimów, ale tempo spadku nie satysfakcjonuje kierowców.
W ostatnim tygodniu 2018 r. za tankowanie 95-oktanowej benzyny płacimy średnio 4,85 PLN/l. Litr oleju napędowego to średnio wydatek rzędu 5,14 PLN a autogaz kosztuje 2,38 PLN/l. Uwagę zwracają na siebie utrzymujące się od kilku tygodni wysokie marże na detalicznej sprzedaży paliw i można zaryzykować stwierdzenie, że będą one buforem bezpieczeństwa, który ułatwi właścicielom stacji przeniesienie na rynek nowego podatku – opłaty emisyjnej.
Prognoza na pierwsze dni nowego roku zakłada następujące przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw: 4,73-4,85 PLN/l dla benzyny bezołowiowej 95, dla diesla 5,02-5,14 PLN/l i 2,34-2,41 PLN/l dla autogazu.
Nadpodaż zmieniła oczekiwania w końcówce roku
Wielu analityków wieszczyło jeszcze kilka miesięcy temu, że wskutek działań redukcyjnych OPEC osiągnięcie do końca roku pułapu 100 USD za baryłkę ropy jest zupełnie realne. Jak srodze się pomylili, świadczyć może choćby skala zmian z ostatnich dwóch tygodni, kiedy to ropa Brent potaniała o blisko 8 USD, żegnając poziom 60 USD za baryłkę. A wszystko to dzieje się mimo ustalenia przez OPEC i jego sojuszników limitów produkcyjnych, które mają teoretycznie zapobiec nadpodaży surowcowej. Ostatnie tygodnie to bezapelacyjne potwierdzenie rynkowego prymatu przez nafciarzy amerykańskich, który wydobywają około 11,6 mln baryłek dziennie, dystansując tym samym Rosję i kraje Bliskiego Wschodu.
W kontekście widma nadpodaży ciekawą deklarację złożył w ubiegły czwartek rosyjski minister ds. energii, Aleksander Nowak, sugerując, że Rosja zmniejszy swoją produkcję ropy o 3 do 5 milionów ton w pierwszej połowie 2019 r. Ma to być wypełnieniem zobowiązań ze współpracy z OPEC, jednak można być sceptycznym odnośnie szans powodzenia takich działań w warunkach ciągłej "ekspansji" rynkowej USA.
W piątek natomiast pojawiły się szacunki analityków Bloomberga na rok 2019 - ich zdaniem przed nami rok utrzymywania się średniego poziomu 70 USD za barylkę, a przyczyną tego może być m.in. obniżenie dostaw wenezuelskich czy irańskich, a także utrzymywania wysokiego wzrostu gospodarczego. Na dziś średnia dla ropy Brent w roku 2018 wynosi 71,83 USD.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
15924547
1