Koszty tankowania z tygodnia na tydzień są coraz niższe i kierowcy na dobre przyzwyczaili się już do cen benzyny i oleju poniżej 4 złotych. Ciągle nie warto jednak tankować do pełna, bo według prognoz e-petrol.pl to jeszcze nie koniec obniżek i na początku maja paliwa będą jeszcze tańsze.
Pomiędzy stacjami cały czas utrzymują się spore różnice w cenach, dlatego warto poszukać lokalizacji z atrakcyjną ofertą. Średnia cena oleju napędowego utrzymuje się jeszcze powyżej poziomu 4 złotych, ale jak raportują użytkownicy aplikacji tuTankuj są w kraju takie stacje, gdzie to paliwo można zatankować za mniej niż 3,50 PLN/l.
Koniec spadków w hurcie?
Pierwsza część minionego tygodnia przyniosła jeszcze obniżki w cennikach krajowych rafinerii, szczególnie widoczne w przypadku oleju napędowego, którego cena spadła poniżej poziomu 2900 PLN/metr sześc. Jednak w ostatnim kwietniowym notowaniu kierunek zmian się odwrócił, a zauważalny wzrost cen ropy naftowej na światowych giełdach wskazuje na to, że także na początku maja podwyżki w hurcie mogą być kontynuowane. W piątek metr sześcienny 95-oktanowej benzyny w rafineriach był średnio wyceniany na 2743,00 PLN/metr sześc., a diesel kosztował 2897,00 PLN/ metr sześc.
Paliwa wyraźnie tańsze niż przed rokiem
Tegoroczna majówka na długo zostanie w pamięci kierowców. Tankowanie jest wyjątkowo tanie, ale i tak mało kto skorzysta z niskich cen paliw, bo epidemia koronawirusa nie zachęca do wiosennych podróży. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się na wyjazd, to za paliwo zapłaci o blisko 25 proc. mniej niż przed rokiem. W porównaniu z końcem kwietnia 2019 r. benzyna i diesel są tańsze o ponad złotówkę na litrze. W minionym tygodniu za benzynę bezołowiową 95 płaciliśmy średnio jedynie 3,92 PLN/l. Litr oleju napędowego stanowił wydatek rzędu 4,04 PLN, a autogaz kosztował 1,75 PLN/l.
Nasza prognoza na pierwsze dni maja zakłada następujące przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw: 3,78-3,95 PLN/l dla benzyny bezołowiowej 95, dla diesla 3,89-4,04 PLN/l i 1,70-1,75 PLN/l dla autogazu.
Tydzień otrząsania się z szoku
Po ubiegłotygodniowym ujemnym finale wycen majowych kontraktów na ropę WTI na rynkach naftowych nie było szczególnie mocnych podstaw do optymizmu. Aktualnie sytuacja wydaje się nieco poprawiać, czego dowodem może być wyraźne odbicie notowań ropy Brent w ostatnich sesjach, ale nadal problem pojemności magazynowych do składowania nadmiaru produkcji surowcowej pozostaje głównym wyzwaniem, przed jakim stoi rynek.
Odbicie w górę wiązać można przede wszystkim z pewnym poluzowaniem ograniczeń w Stanach Zjednoczonych, mogącym zaowocować większym zapotrzebowaniem m.in. na benzyny. Drugim czynnikiem stymulującym wzrosty może być także początek funkcjonowania od piątku porozumienia OPEC+, którego celem jest ograniczenie produkcji, które zapewne częściowo ograniczy nadpodaż, choć analitycy są zgodni, że jego skala jest niewspółmierna do nadmiaru produkcji, z jakim obecnie zmaga się rynek.
Ważną informacją ostatnich dni jest m.in. poziom zapasów w USA - tydzień temu rezerwy ropy wzrosły o 9 milionów baryłek, czyli znacznie mniej niż oczekiwali analitycy sugerujący poziom 10,6 miliona baryłek. Zapasy benzyn natomiast spadły o 3,67 mln zamiast oczekiwanej zwyżki na poziomie 2,7 mln, co także może być ważnym sygnałem zmian paliwowej koniunktury w USA. Najbliższe dni przyniosą zapewne chwile optymizmu i zwyżek związanych z wspomnianymi czynnikami. W miarę postępów "odmrażania" głównych gospodarek globu spodziewać się będzie można przynajmniej częściowej odbudowy popytu.
dr Jakub Bogucki, e-petrol.pl
16555225
1