Aż do początku lipca musieli czekać kierowcy na pierwszy w tym roku spadek cen oleju napędowego na stacjach. Jednogroszowa obniżka nie przyniesie jednak dużej ulgi dla portfeli tankujących diesla. Właściciele samochodów z silnikiem benzynowym nie mogli liczyć nawet na taką chwilę oddechu od podwyżek, bo 95-oktanowa w tym tygodniu znowu wyraźnie podrożała.
Kierowcy mogą z nadzieją patrzeć na spadek cen ropy naftowej wywołany w ubiegłym tygodniu wewnętrznymi sporami w OPEC+, ale na razie skala przeceny na giełdach naftowych jest jeszcze zbyt mała, aby przełożyć się na odczuwalne obniżki na stacjach w Polsce.
Kolejne cenowe rekordy w rafineriach
Na początku minionego tygodnia w hurtowych cennikach krajowych producentów paliw zanotowaliśmy nowe tegoroczne rekordy. Benzyna bezołowiowa 95 kosztowała ponad 4500 zł/metr sześcienny a notowania diesla przekroczyły poziom 4300 zł/metr sześcienny. Kolejne dni przyniosły nieznaczną spadkową korektę i w piątek metr sześcienny 95-oktanowej benzyny kosztował w rafineriach średnio 4475,40 zł a olej napędowy był wyceniany przez producentów na 4256,60 zł/metr sześcienny.
Diesel w końcu tanieje
Najnowsze notowanie detalicznych cen paliw, realizowane na podstawie danych zebranych przez e-petrol.pl i użytkowników aplikacji tuTankuj, przyniosło sporą niespodziankę w postaci jednogroszowego spadku średniej ceny oleju napędowego. Litr diesla w ubiegłym tygodniu kosztował średnio 5,42 zł. Benzyna bezołowiowa 95 nie zaskoczyła i po wzroście o 7 groszy litr tego paliwa na stacjach w Polsce stanowił średnio wydatek rzędu 5,56 zł. Na poziomie 2,29 zł/l od trzech tygodni utrzymuje się cena autogazu.
Obniżka cen diesla nie jest niestety zapowiedzią zmiany trendu na stacjach w Polsce. Prognoza e-petrol.pl dla detalicznego rynku paliw na bieżący tydzień zakłada następujące przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw: 5,56-5,69 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,39-5,50 zł/l oraz 2,30-2,37 zł/l dla autogazu.
Zobacz komentarz wideo
Temat OPEC dominuje na rynku naftowym
W minonym tygodniu nadal „problemem numer jeden” pozostawał dla rynku naftowego brak porozumienia w gronie Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową. Chodzi o brak zgody Zjednoczonych Emiratów Arabskich co do zwiększenia produkcji o około 2 mln baryłek dziennie od sierpnia do grudnia i przedłużenia programu redukcji podaży do końca przyszłego roku. Aktualnie na rzecz usunięcia podziałów między Arabią Saudyjską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi lobbują Rosjanie, ale na razie nie widać „przełamania” w gronie organizacji, które mogłoby sugerować dalsze skoordynowane realizowanie planu cięć, który w czasie nadpodaży wdrożono dla ratowania cen przed nadmiernym spadkiem. Jak deklarował saudyjski książę i minister, Abdel Aziz bin Salman, trwający konflikt z ZEA zagraża dotychczasowej stabilnej polityce OPEC i jego zdaniem trzeba zwiększać produkcję w trzecim kwartale z uwagi na sezonowy wzrost popytu.
Nie ma na razie także informacji o ewentualnych postępach w rozmowach irańsko-amerykańskich, które docelowo mogłyby prowadzić do zwiększenia sankcji i przywrócenia na rynki surowca pochodzącego z Iranu.
Warto przypomnieć także, że Energy Information Administration wskazała, że amerykański popyt na benzynę osiągnął najwyższy popyt od 2019 r. Zapasy ropy i benzyny mocno się w USA obniżyły. W przypadku surowca zamiast obniżek o 3,8 mln oczekiwanych przez analityków zobaczyliśmy spadek o 6,87 mln baryłek, a w przypadku rezerw benzyn ogłoszono obniżkę o 6,08 mln baryłek.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
17403921
1