Drugi tydzień z rzędu na stacjach zanotowaliśmy wyraźny wzrost cen paliw. Jest jednak realna szansa na to, że w najbliższych dniach podwyżki wyhamują.
W zaledwie dwa tygodnie średnia detaliczna cena 95-oktanowej benzyny wzrosła o blisko 4 proc. Zwyżkowy potencjał został już jednak w dużej mierze wykorzystany, a zmiany obserwowane w ostatnich dniach na rynku hurtowym dają nadzieję na to, że tankując w drugiej połowie listopada możemy płacić mniej niż obecnie.
Benzyna tanieje w hurcie
W hurtowych cennikach rafinerii w minionym tygodniu obserwowaliśmy mocny spadek notowań benzyn. 95-oktanowa odmiana tego paliwa od piątku, tydzień temu potaniała aż o 133,40 PLN i jej aktualna średnia cena w ofercie rodzimych producentów to 3659,60 PLN/metr sześc. Taniał też olej napędowy, ale w tym przypadku tempo obniżki było wolniejsze. W ostatni piątek metr sześcienny diesla kosztował średnio 3624,60 PLN i jest o 36,40 PLN tańszy niż tydzień wcześniej.
Koniec podwyżek na horyzoncie
Pierwsza połowa listopada, ze względu na drożejące paliwa, z pewnością nie będzie mile wspominana przez kierowców. W minionym tygodniu o 7 groszy wzrosła cena benzyny bezołowiowej 95 i aktualnie średnio w Polsce płacimy za nią 4,72 PLN/l. Tankowanie oleju napędowego jest droższe o 4 grosze – litr diesla to wydatek rzędu 4,59 PLN. O grosz podrożał autogaz i aktualnie kosztuje średnio 2,17 PLN/l.
Bieżący tydzień nie powinien przynieść dużych zmian na detalicznym rynku paliw. Prognozowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 4,67-4,78 PLN/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,56-4,67 PLN/l oraz 2,14-2,20 PLN/l dla autogazu.
OPEC i USA nadal w centrum uwagi
W ubiegłym tygodniu zobaczyliśmy „odwrót” od wysokich cen, dla którego inspiracją mogły być przede wszystkim informacje zza Atlantyku. Czwartek to m.in. prognoza Międzynarodowej Agencji Energii, według której Stany Zjednoczone będą odpowiadać za ponad 80 procent wzrostu światowego zaopatrzenia w ropę w następnej dekadzie. Dodatkowo jeszcze amerykańska produkcja ropy naftowej osiągnęła poziom 9,65 miliona baryłek dziennie, to jest o prawie 15 procent więcej od wyników notowanych w połowie 2016 roku.
Sporym zaskoczeniem był wynik zapasów ogłoszony przez Energy Information Administration, który wynosił 1,85 mln baryłek na plusie, a tymczasem spodziewano się obniżki o 2,8 mln baryłek. Wcześniej jeszcze – przed ogłoszeniem danych z USA – MAE ogłosiła także inną prognozę, która określała perspektywy wzrostu popytu na ropę o 100 tys. baryłek dziennie do poziomu 1,5 miliona baryłek dziennie w 2017 roku, a w roku następnym o 1,3 miliona baryłek dziennie. Tego rodzaju informacja wywołała na rynku pewne zamieszanie, bowiem wcześniej z Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) docierały głosy jej analityków, że w 2018 r., oczekiwany będzie znacznie silniejszy wzrost popytu. Deklaracja MAE była zatem głosem przełamującym jakby „informacyjną hegemonię” OPEC w ostatnich dniach, ale wciąż w centrum uwagi pozostaje spotkanie organizacji pod koniec miesiąca, na którym zapewne ustalona zostanie kontynuacja aktualnie prowadzonej polityki samoograniczania. Każda inna decyzja byłaby raczej dla rynków dużym zaskoczeniem.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
14840561
1