W minionym tygodniu byliśmy świadkami sporej zmiany wzrostowej z cenach hurtowych benzyn na krajowym rynku. Czy wpłyną one na kolejne podwyżki na stacyjnych słupkach?
Problemy międzynarodowe odbiły się bardzo mocno na czwartkowej sesji, podczas której ropa przebiła 50-dolarowy poziom, jednak trudno oczekiwać, aby ta chwilowa zmiana okazała się elementem dalszych mocnych zwyżek cen ropy i paliw pochodnych.
Benzyny gwałtownie podrożały
Skala zmian średnich cen hurtowych benzyn w polskich koncernach była zaskakująco duża w piątkowych cennikach. Po ogłoszeniu danych o zapasach w USA przez EIA na rynku światowym ceny mocno wzrosły, a to także przełożyło się na cenniki polskich rafinerii, powstające przecież m.in. w oparciu o wyznacznikowe notowania międzynarodowe. Z dnia na dzień średnia cena benzyny Pb98 i Pb95 wzrosła o niemal 100 zł na metrze sześc. Obecny poziom dla benzyny 95-oktanowej to 3493 zł/m sześc., czyli o ponad 80 zł więcej niż w weekend przed tygodniem. Diesel był sprzedawany średnio po 3396 zł/m sześc., co stanowi zwyżkę o 12 zł w porównaniu z ceną sprzed 2 tygodni. Szesnastozłotowa podwyżka natomiast dotyczy cen oleju opałowego w polskich rafineriach – jego obecna cena średnia wynosi 2109 zł/m sześc.
Detal nie odczuje skoku
Piątkowe zaskoczenie na rynku hurtowym benzyn nie powinno jednak przełożyć się na kształtowanie cen detalicznych na polskich stacjach w najbliższych dniach. W okresie między 12 i 18 września spodziewamy się, że średnia cena benzyny bezołowiowej Pb98 ulokuje się w przedziale 4,69-4,80 zł/l, a dla najpopularniejszej z benzyn spodziewać się należy widełek cenowych na poziomie 4,36-4,46 zł/l. Olej napędowy sprzedawany będzie w średnich cenach wynoszących 4,21-4,30 zł/l. Dalszy ciąg podwyżek może dotyczyć natomiast autogazu, spodziewamy się, że może on na polskich stacjach dosięgnąć poziomu 1,84-1,91 zł/l.
Rosną szanse na porozumienie producentów?
Notowania ropy naftowej na giełdzie w Londynie powróciły w ubiegłym tygodniu w okolice poziomu 50 dolarów. Najdroższa baryłka ropy Brent była w czwartek, kiedy w trakcie dnia płacono za nią nawet 50,14 USD. W piątek przed południem cena surowca spada, ale utrzymuje się powyżej poziomu 49 dolarów.
Ropa naftowa w ostatnich dniach zyskiwała na wartości za sprawą powracających spekulacji na temat możliwego porozumienia producentów w sprawie „zamrożenia” wydobycia. W poniedziałek (5 września) inwestorów na rynku naftowym zelektryzowała zapowiedź niespodziewanej konferencji przedstawicieli Arabii Saudyjskiej i Rosji w trakcie szczytu G20. Dwóch największych graczy poinformowało na niej o zawarciu umowy w sprawie współpracy w celu stabilizacji sytuacji na rynku. Inwestorów rozczarował jednak brak konkretów w sprawie bieżących działań. W kolejnych dniach gotowość do wspólnej akcji na rzecz „zamrożenia” wydobycia deklarowali też przedstawicielie Iraku i Iranu, więc nie można w 100 proc. wykluczyć, że pod koniec września w Algierze uda się osiągnąć porozumienie w tej sprawie.
Impulsem do wzrostu cen surowca były też w minionym tygodniu dane na temat zapasów ropy i paliw. Raport amerykańskiego Departamentu Energii, w którym odnotowano największy od 1999 r. tygodniowy spadek rezerw ropy naftowej, zrobił duże wrażenie na inwestorach. Warto jednak pamiętać, że redukcja zapasów jest związana z najniższym od ponad 30 lat poziomem importu surowca do Zatoki Meksykańskiej i ograniczeniami w wydobyciu, które są efektem huraganu, który nawiedził Stany Zjednoczone na początku września.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
13264089
1