Utrzymujące się na wysokim poziomie ceny paliw w rafineriach nie przeszkodziły w dalszych obniżkach na stacjach. Taka rozbieżność pomiędzy rynkiem hurtowym i detalicznym na dłuższą metę jest jednak nie do utrzymania i w najbliższych dniach koszty tankowania powinny zacząć wzrastać.
Promocyjne ceny paliw na stacjach to głównie efekt spadających marż operatorów rynku detalicznego. Użytkownicy aplikacji tuTankuj w ostatnich dniach na wielu stacjach znajdowali ceny oleju napędowego poniżej poziomu 4,80 PLN/l. To oznacza, że kierowcy w tych miejscach mogą zatankować diesla poniżej ceny, w jakiej to paliwo w swoich cennikach dla rynku hurtowego oferują aktualnie rafinerie.
W hurcie niewielkie obniżki
W cennikach rafinerii miniony tydzień przyniósł nieznaczny spadek cen paliw. Benzyna bezołowiowa 95 kosztowała w piątek średnio 3699,40 PLN/metr sześc., czyli ponad 40 złotych mniej niż tydzień wcześniej. Spadły też notowania oleju napędowego, ale w tym przypadku skala obniżki była dużo mniejsza i na przestrzeni tygodnia wyniosła niecałe 5 złotych. Aktualnie metr sześcienny diesla w ofercie rafinerii jest wyceniany średnio na 4057,60 PLN.
Na stacjach coraz taniej
Kolejny tydzień z rzędu kierowcy mogli cieszyć się z obniżki cen paliw. Benzyna bezołowiowa 95 i olej napędowy potaniały o 2 grosze i kosztowały w piątek 4,71 PLN/l i 4,97 PLN/l. Cena autogazu spadła o 3 grosze do poziomu 2,21 PLN/l. Coraz niższa opłacalność sprzedaży paliw na stacjach w najbliższych dniach powinna przełożyć się na podwyżki w detalu, szczególnie w przypadku oleju napędowego.
Prognozowane przez e-petrol.pl przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 4,68-4,81 PLN/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,96-5,08 PLN/l i 2,11-2,18 PLN/l dla autogazu.
Zobacz komentarz wideo
W tym tygodniu Trump na nagłówkach
Ostatni lutowy tydzień na rynku międzynarodowym rozpoczął się mocnym spadkiem, który wiązać można z kolejnym nonszalanckim aktem właściwej prezydentowi Trumpowi „twitterowej dyplomacji”. Otóż lider USA wskazał na problem coraz wyższych cen ropy. Fraza „OPEC, zrelaksuj się i uspokój. Świat nie zniesie podwyżki cen – ostrożnie” była przez chwilę na ustach wszystkich analityków i inwestorów, a Brent w Londynie „oddał” niemal 2,40 USD w ciągu jednej sesji. Kolejne dni jednak były czasem powrotu do wyższych poziomów cen – cały czas wskazuje się tutaj na wpływ redukcyjnych działań OPEC i jego sprzymierzeńców.
Sporą niespodzianką w minionym tygodniu był natomiast odczyt Energy Information Administration, dotyczący poziomu zapasów w USA. Zamiast przewidywanych wzrostów szacowanych na 3,6 mln baryłek, zobaczyliśmy spadek wynoszący 8,65 mln baryłek.
Dodatkowym czynnikiem politycznym w ostatnich dniach było zakończenie szczytu prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Korei Północnej Kim Dzong-una, który nie przyniósł konkretnych rozstrzygnięć i pozostawił nastrój niepokoju o sytuację na Dalekim Wschodzie. Dla rynku ropy jednak nie powinna to być szczególna przeszkoda, a większe znaczenie może mieć tutaj „wyprostowanie” relacji USA z Chinami, które rzutują na popyt w Państwie Środka.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
15993299
1