Zamiana kolejności paliw na stacyjnych pylonach nie powinna budzić szczególnych emocji - dalszy ruch w górę będzie dotyczyć zarówno oleju napędowego, jak i benzyny Pb95.
Biorąc pod uwagę tendencje rynku globalnego i rodzime "powroty do normalności" w odniesieniu do pandemii COVID-19 spodziewać się można dalszej zwyżki cen. Stacje zapewne niebawem przeniosą takie nastroje i powinniśmy zobaczyć dalszy ciąg ruchu w górę.
Benzyna w górę
W polskich rafineriach w ostatnich dniach zwyżka benzyny była wyraźna - jej cena z 26. czerwca w porównaniu z wcześniejszym weekendem była wyższa o 21,2 zł/m sześc. i wyniosła 3503,4 zł/m sześc., a w przypadku benzyny Pb98 zmiana na plus to 9,8 zł/m sześc. czyli jej cena wyniosła 3716,6 zł/m sześc. Jeśli chodzi o olej napędowy zmiana zwyżkowa nie pojawiła się, bowiem cena w porównaniu z wcześniejszą sobotą była niższa o 9,2 zł na metrze sześc. i wynosiła 3389,4 zł. Piątkowy poziom hurtowych cen oleju opałowego wynosił 2176,4 zł/m sześc. - wynik był więc o niemal 25 zł na metrze sześc. niższy niż w sobotę przed tygodniem.
Może być drożej...
W dniach 29 czerwca - 5 lipca 2020 spodziewamy się, że ceny benzyny Pb98 ulokować się powinny w przedziale 4,49-4,62 zł/l. Dla benzyny Pb95 oczekujemy cen na poziomie 4,16-4,29 zł/l. W przypadku oleju napędowego ceny będą bliskie poziomom cenowym benzyny - oczekujemy tutaj przedziału 4,15-4,26 zł/l. Zwyżka dotyczyła będzie także zapewne autogazu, który kosztować może 1,95-2,03 zł/l.
W minionym tygodniu notowania ropy Brent na giełdzie naftowej w Londynie zbliżyły się do poziomu 44 dolarów. W trakcie wtorkowej sesji inwestorzy za baryłkę surowca płacili nawet 43,93 USD i była to najwyższa cena zanotowana od marca tego roku. Nastroje na rynku naftowym pogorszyły się jednak pod wpływem informacji o rekordowo wysokim poziomie zapasów ropy w USA i doszło po przeceny, która w ubiegłą środę sprowadziła cenę surowca poniżej poziomu 40 dolarów. W piątkowe (26. czerwca) przedpołudnie baryłka ropy Brent w Londynie była wyceniana na ponad 41 dolarów.
W ostatnich tygodniach notowania surowca wahają się w okolicach poziomu 40 dolarów. Trwa próba sił pomiędzy kupującymi i inwestorami obawiającymi się drugiej fali pandemii. Ci pierwsi liczą na to, że odbudowujący się popyt na paliwa przy obowiązujących ograniczeniach w wydobyciu, będzie powodował dalszy wzrost cen. Dla tych drugich wyraźnym sygnałem ostrzegawczym są dane na temat rosnącej liczby przypadków koronawirusa na świecie, która może ponownie zamrozić globalną gospodarkę. Za kontynuacją wzrostowej tendencji nie przemawiają też redukowane w dół prognozy gospodarcze Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy szacunki dotyczące bezrobocia w Stanach. Według przedstawiciela amerykańskich władz monetarnych liczba bezrobotnych w Stanach na koniec roku prawdopodobnie będzie dwucyfrowa.