Koniec marca dał kierowcom chwilę wytchnienia od podwyżek na stacjach paliw. Spokój nie potrwa jednak długo i w najbliższych dniach możemy przygotować się na wyraźny wzrost cen benzyny.
Zahamowany wzrost cen ropy na światowych giełdach i mocna w relacji do dolara złotówka pozwoliły w tym tygodniu zatrzymać podwyżki na stacjach. Na odwrócenie wzrostowego trendu nie ma jednak co liczyć i już na początku kwietnia głębiej do portfela będą sięgać właściciele samochodów z silnikiem benzynowym.
W hurcie diesel w dół, benzyna w górę W ostatnich dniach w cennikach krajowych producentów widzieliśmy pogłębiającą się różnicę w cenie oleju napędowego i benzyny, która odzwierciedla trendy na światowych giełdach wynikające ze zróżnicowania popytu na oba paliwa. Diesel w porównaniu z ubiegłym potaniał o 51,60 PLN i metr sześcienny oleju napędowego aktualnie kosztuje średnio 3040,80 PLN. W odwrotnym kierunku poruszały się notowania 95-oktanowej odmiany benzyny, która na przestrzeni tygodnia podrożała o 52 złote i jej średnia cena w hurcie to obecnie 3367,00 PLN/ metr sześc.
Krótka przerwa w podwyżkach na stacjach Wahania cen paliw na rynku detalicznym były w ostatnich dniach niewielkie. Na poziomie z ubiegłego tygodnia utrzymała się cena 95-oktanowej benzyny, która średnio wynosi 4,09 PLN/l. O dwa grosze potaniał olej napędowy i litr tego paliwa kosztuje średnio 3,92 PLN. Spadkową serię kontynuował autogaz, który potaniał o dwa grosze, a średnia cena tego paliwa w tym tygodniu jedynie 1,59 PLN/l.
Według prognoz e-petrol.pl w bieżącym tygodniu za tankowanie benzyny bezołowiowej 95 będziemy płacić więcej - średnio 4,10-4,20 PLN/l. Szacowany przedział cenowy dla oleju napędowego to 3,88-3,95 PLN/l, a dla autogazu 1,57-1,64 PLN/l.
Zobacz także nasz komentarz video dotyczący ostatnich zmian cenowych na rynku!
Tydzień bez nadmiernych emocji
Poświąteczny tydzień na międzynarodowym rynku naftowym cechował się wręcz niezauważlnymi zmianami cen – poruszały się one w przedziale 39-40,5 USD za baryłkę ropy Brent i nie zanosi się w nadchodzących dniach, abyśmy mogli zobaczyć gwałtowny skok w cenach. Wprawdzie dzisiejsze dane o chińskim przemyśle (indeks PMI) mogłyby być dobrym stymulatorem, jednak sam taki czynnik nie wystarczy, aby „unieważnić” wpływ ciągle wyraźnej nadpodaży. Wiele można sobie obiecywać po spotkaniu w katarskiej stolicy Dausze, gdzie 17 kwietnia kluczowi eksporterzy będą zapewne podejmować decyzję o możliwym samoograniczeniu wydobycia, jednak trzeba wciąż pamiętać, że chociażby w przypadku takiego eksportera jak Iran trudno spodziewać się takiego kroku, a Saudyjczycy również produkując tyle, co w styczniu, nie będą w stanie zredukować nadpodaży.
Pojawiające się w mijającym tygodniu prognozy wydobycia Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC), wzrosły do 32,47 mln baryłek dziennie od 32,37 miliona baryłek, których spodziewano się miesiąc wcześniej. Jeśli doda się do tego zapowiedzi szefa Międzynarodowej Agencji Energii, Fatiha Birola o możliwości eksportu pół miliona baryłek dziennie dostaw ropy w ciągu roku z istniejących pól naftowych, to mamy do czynienia z istotnymi czynnikami wspierającymi możliwość obniżenia się cen rynkowych surowca. Wśród innych ważnych komunikatów z ostatnich dni warto ponadto przypomnieć, że amerykańskie zapasy ropy wzrosły o 2,3 mln baryłek do 534.8 mln, co było już siódmym z kolei tygodniowym wzrostem.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
12808479
1
.png)
Zaloguj przez Facebook
