W bieżącym tygodniu podróżowanie samochodem będzie najdroższe od pięciu lat, choć - jak przewidują eksperci - scenariusz na obniżki cen paliw w kolejnych dniach jest realny. Wypowiedzi saudyjskich oficjeli nt. zwiększenia wydobycia spowodowały obniżki cen ropy na światowych rynkach.
Eksperci Reflexu wyliczyli, że rachunki za paliwo będą wyższe niż przed rokiem o 12 proc. w przypadku benzyny, o 17 proc. w przypadku diesla i o 18 proc. w przypadku autogazu.
Analitycy e-petrol przewidują, że w tym tygodniu, za benzynę 95-oktanową trzeba będzie zapłacić między 4,99-5,11 zł za litr ON 5,10-5,20 za litr, zatankowanie litra autogazu to koszt 2,46-2,54 zł.
"Początek listopada to okres wzmożonego ruchu na drogach. Dlatego warto szukać stacji, na których paliwa są najtańsze. Pomóc mogą w tym nowoczesne technologie, takie jak aplikacja mobilna tuTankuj. Za jej pośrednictwem kierowcy dzielą się informacjami o cenach paliw i w minionym tygodniu zarejestrowali na Dolnym Śląsku rekordowo niską cenę benzyny bezołowiowej 95 na poziomie 4,79 za litr" - rekomendują eksperci e-petrolu.
Choć w ostatnich dniach na światowych rynkach ropa taniała, to jednak nie przełożyło się to na wyraźną przecenę w krajowych rafineriach. W opinii analityków dzieje się tak z powodu równoległego osłabienia złotówki w relacji do dolara. "Benzyna bezołowiowa co prawda potaniała w skali tygodnia o ponad 40 złotych i kosztowała w piątek, w hurcie średnio 3902,40 zł za metr sześc., ale w górę poszły za to notowania oleju napędowego. Piątkowa cena metra sześciennego diesla w rafineriach wyniosła średnio 4 tys. 232,40 zł, czyli 26,60 zł powyżej poziomu z poprzedniego piątku" - napisali w piątkowym komentarzu.
"Jeszcze kilka dni temu na rynku normą były ceny przekraczające 80 dol. za baryłkę, a głównym stymulatorem nastrojów pozostawała groźba amerykańskich sankcji na Iran, które wejdą w życie 4 listopada. Dodatkowym czynnikiem niepokoju stała się także sprawa zabójstwa Dżamala Chaszodżdżiego w saudyjskiej placówce konsularnej. Realna stała się wizja sankcji amerykańskich na Rijad, jednak na razie tego rodzaju sugestia nie została wypowiedziana wprost, a oficjele saudyjscy gorąco zapewniają tymczasem, że ich kraj jest gotów zaspokoić rynkowe braki w konsekwencji wstrzymania eksportu z Iranu" - zauważyli w piątek.
Tymczasem - podkreślili - saudyjski minister ds. energetyki, Chalid al-Falih zapowiedział ostatnio, że jego kraj zamierza dążyć do +zaspokojenia wszelkich żądań, aby zapewnić zadowolenie klientów+. Do tego doszła czwartkowa wypowiedź saudyjskiego gubernatora w Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), który spodziewa się +nawet zaistnienia nadpodaży w końcówce tego roku+.
"Podobne sugestie dość jednoznacznie wpłynęły na obniżki cen ropy na rynkach" - konkludują analitycy e-petrol.
Z kolei analitycy Reflexu zauważają, że są pierwsze oznaki zmiany nastawienia producentów ropy naftowej. "O ile ze względu na niepewną sytuację podażową w krótkim okresie, pozwolili na ponowny wzrost światowych zapasów ropy naftowej, tak w dłuższej perspektywie ten stan rzeczy jest nie do zaakceptowania. Bardzo prawdopodobne więc, że w grudniu, kiedy można będzie ocenić już sytuację podażową na rynku po ograniczeniach eksportu ropy irańskiej, podjęta zostanie decyzja o stopniowym zmniejszeniu produkcji, począwszy od początku 2019 roku. Tym bardziej, że ryzyko dla dalszej rewizji w dół prognoz wzrostu światowej konsumpcji ropy naftowej wyraźnie wzrosło, a szacunki wzrostu produkcji ropy naftowej w krajach poza OPEC są systematycznie rewidowane w górę. Innymi słowy mówiąc OPEC nie dopuści do ponownego załamania cen ropy naftowej i będzie swoją polityką podażową starał się je stabilizować w rejonie 60-90 dol za baryłkę" - przewidują.
(PAP)