W najbliższych miesiącach ceny żywności prawdopodobnie nadal pozostaną "na wysokich poziomach" m.in. z powodu wysokich cen owoców (skutki wiosennych przymrozków) i tłuszczów jadalnych - ocenili ekonomiści z banku PKO BP w komentarzu do poniedziałkowych danych GUS.
Główny Urząd Statystyczny poinformował w poniedziałek, że ceny towarów i usług w październiku br. wzrosły o 2,1 proc. rok do roku i były wyższe o 0,5 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2017 r., w stosunku do poprzedniego miesiąca, wzrosły o 0,5 proc. (w tym towarów – o 0,7 proc. przy spadku cen usług – o 0,1 proc.) - podał GUS w komunikacie. "W poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen. Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały w tym okresie wyższe ceny żywności (o 1 proc.), odzieży i obuwia (o 3,5 proc.) i w zakresie mieszkania (o 0,4 proc.), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,23 p. proc., 0,18 p. proc. i 0,09 p. proc." - napisano.
Jak wskazali ekonomiści z banku PKO BP, wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych "był najwyższy od pięciu lat". "Odnotowano rosnące ceny warzyw, owoców oraz nabiału, podczas gdy w przeciwnym kierunku działały ceny mięsa drobiowego, wieprzowego i mąki" - zaznaczono w komunikacie. Dodano, że innym czynnikiem podnoszącym inflację były ceny energii - opał podrożał o 2,8 proc. m/m.
"Fakt, że rosną ceny tak kluczowych dla konsumentów dóbr jak żywność oraz koszty użytkowania mieszkania mogą powodować, że gospodarstwa domowe mogą postrzegać wzrost cen jako coraz bardziej odczuwalny" - wskazał, cytowany w komunikacie, ekonomista z Banku Pekao SA Adam Antoniak.
Według niego w obecnej sytuacji na rynku pracy (coraz bardziej odczuwalne niedobory pracowników w niektórych gałęziach gospodarki, rosnąca siła przetargowa pracowników w negocjacjach płacowych z pracownikami) może to być "czynnik sprzyjający dalszemu przyspieszeniu już obecnie solidnego tempa wzrostu wynagrodzeń".
Jak podkreślił ekspert z Banku Pekao, główną przyczyną spadku inflacji było wyhamowanie rocznej dynamiki cen paliw (wzrost cen w ciągu miesiąca o 0,3 proc. vs. 2,3 proc. w październiku ub.r.) a także spadek inflacji bazowej. "Wskaźnik CPI po wyłączeniu cen żywności i energii wyniósł wg naszego szacunku 0,8 proc. r/r wobec 1,0 proc. r/r we wrześniu (PKO: 0,8 proc. r/r; konsensus: 0,9 proc. r/r)" - wskazano.
W ocenie Antoniaka, spadek inflacji bazowej wynikał z wyhamowania cen w kategorii rekreacja i kultura (spadek cen turystyki zorganizowanej). "W kierunku spadku inflacji bazowej działały również ceny alkoholu (spadek o 0,4 proc. m/m)" - ocenił. Jak zaznaczył, ceny odzieży i obuwia w ciągu miesiąca wzrosły o 3,5 proc. (po wzroście o 2,1 proc. we wrześniu).
Z kolei ekonomiści z PKO BP podkreślili, że zarówno inflacja towarów (2,0 proc. r/r) jak i inflacja usług (2,7 proc. r/r) ustabilizowały się na poziomie z września, a CPI była na granicy 2,1/2,2 proc.
"Prognozujemy, że inflacja CPI może osiągnąć tegoroczne maksimum w listopadzie na poziomie 2,3 proc. r/r. Następnie silne efekty bazy (paliwa i żywność) obniżą ją nawet poniżej 2,0 proc. na przełomie roku. Inflacja CPI zacznie odbijać od marca 2018 r., aby w okolicach połowy roku zbliżyć się do celu inflacyjnego NBP" - ocenili eksperci z PKO BP.
Magdalena Jarco, Dorota Skrobisz (PAP)