Sylwestrowe wystrzały fajerwerków wywołują u zwierząt ogromny stres. Jeżeli możemy, to zadbajmy o zdrowie i życie swych pupili, a także dzikich zwierząt i bawmy się mniej wystrzałowo – zaapelowali w czwartek ekolodzy z Klubu Gaja.
"Zwierzęta mają bardziej wyostrzone zmysły, zwłaszcza słuchu, oraz zupełnie inną percepcję. Podczas wybuchów sztucznych ogni i petard, którym towarzyszą huk i rozbłyski, wpadają w panikę, tracą orientację i zachowują się nieprzewidywalnie. Może to prowadzić nawet do agresji i autoagresji. Sylwestrowe zabawy mogą bardzo negatywnie wpłynąć na zwierzęta zarówno domowe, jak i dzikie" – powiedział prezes Klubu Gaja Jacek Bożek.
Ekolog przypomniał, że drzewa i krzewy na osiedlach, parki oraz skwery są domem dla tysięcy ptaków i małych ssaków. "Zwierzęta te nie rozumieją, że nadchodzi Nowy Rok. Odczuwają natomiast ogromny stres związany z hukiem i błyskiem petard. Również zwierzęta domowe bardzo często reagują nerwowo, chowając się przed wystrzałami. (...) Jeżeli możemy, zadbajmy o zdrowie i życie swych pupili, a także dzikich zwierząt, i bawmy się mniej wystrzałowo. (...) Organizując zabawę sylwestrową, zastanówmy się, czy nasza satysfakcja nie będzie krzywdziła innych stworzeń" – powiedział Bożek.
Szef Klubu Gaja przypomniał, że do sylwestra warto się przygotować i zapewnić zwierzętom poczucie bezpieczeństwa. "Wyprowadzajmy nasze psy na smyczy i wyjdźmy z nimi na dłuższy spacer dużo wcześniej, przed północą, zanim rozpocznie się fajerwerkowe szaleństwo. Jeśli nasz kot wychodzi poza dom, zamknijmy go w mieszkaniu, aby nie wpadł pod samochód w strachu wywołanym nagłym wystrzałem. W miarę możliwości nie zostawiajmy zwierząt samych w domu" – poinstruował.
Klub Gaja powstał na przełomie lat 80. i 90. Zrzesza kilkuset członków, którzy angażują się między innymi w obronę praw zwierząt. Realizują też programy i kampanie, które maja pomóc zrozumieć pozycję człowieka w ekosystemie.
Marek Szafrański (PAP)