Na Dolnym Śląsku notowana jest rekordowo niska stopa bezrobocia, która wynosi 5,2 proc. i jest najniższa od 2003 r. W subregionie wrocławskim oraz w samym Wrocławiu bezrobocie wynosi zaledwie 2 procent. Średnia dla całego kraju to 5,9 proc.
Jak podano w poniedziałek na briefingu prasowym zorganizowanym przez Dolnośląski Wojewódzki Urząd Pracy, we Wrocławiu zarejestrowanych bezrobotnych jest 7670 osób, a w subregionie wrocławskim 12,6 tys. osób.
W ocenie specjalistów, to grupa osób trwale bezrobotnych i nie są one w praktyce zainteresowane podjęciem pracy zawodowej.
Wicemarszałek woj. dolnośląskiego Iwona Krawczyk podkreśliła, że obecnie wsparcie związane z rynkiem pracy powinno dotyczyć przede wszystkim pracodawców.
"W tym momencie musimy skoncentrować się na wsparciu pracodawców, a także usunąć wszelkie bariery przed osobami, które jednak chcą pracować, ale jest wiele spraw, które zatrzymuje je w domu. Często to są choroby albo konieczność opiekowania się bliskimi. Młodzi mają problem ze znalezieniem miejsc opieki dla dzieci" - mówiła Krawczyk.
Dyrektor DWUP Ewa Grzebieniak podkreśliła, że nie ma obecnie zawodów, dla których brakuje ofert pracy. Zauważalne jest odwrotne zjawisko i wyłacznie dzięki zatrudnieniu obcokrajowców dolnośląskim pracodawcom udaje się częsciowo uzupełnić wakaty.
Jak podano, na całym Dolnym Śląsku w 2017 r. wydano zgodę na pracę 218 tys. obcokrajowców, a 96 proc. z nich to Ukraińcy.
"To na razie w zdecydowanej większości osoby wykonujące prace proste. Najwięcej osób pracuje w budownictwie, w przemyśle. Jednak coraz więcej będzie w tym gronie przybywać specjalistów. Trzeba się liczyć m.in. z zatrudnieniem tzw. białego personelu, czyli pielęgniarek" - mówiła Grzebieniak.
Dodała, że w obecnej perspektywie unijnej do rozdysponowania na szkolenia, przekwalifikowania, staże, tworzenie nowych miejsc pracy jest jeszcze ponad miliard zł.
Roman Skiba (PAP)