Zapobieganie i zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt jest jednym z najważniejszych obowiązków państwa w zakresie działań administracyjnych, ale odpowiedzialność ciąży przede wszystkim na producentach. Skuteczne egzekwowanie nakazów i zakazów w tym obszarze przyczynia się do poprawy bioasekuracji w zakładach produkcyjnych. Dzięki temu, że polscy przedsiębiorcy w zakresie bioasekuracji odrobili zadanie i zapewniają bezpieczeństwo ptaków na wysokim poziomie, ogniska grypy ptaków występują teraz w znacznie mniejszej skali niż w innych państwach europejskich, czy USA.
Obserwujemy z uwagą co dzieje się na zagranicznych rynkach – w Stanach Zjednoczonych, Francji, czy w ostatnich dniach w nasilonym stopniu także między innymi w Holandii. W Europie stwierdzono aż blisko 2400 ogniska w 36 krajach. Tylko we Francji liczba ta wynosiła ponad 1300 ognisk już w kwietniu tego roku. W Polsce zdiagnozowano 34 ogniska epidemiczne. Różnica ta wynika przede wszystkim z wysokiego stopnia bioasekuracji produkcji na rodzimym rynku.
Kiedy produkuje się świeże jaja, jakość i bezpieczeństwo stają się najwyższym priorytetem
W maju tego roku przepisy bioasekuracji zostały rozszerzone i zaostrzone. Każdy zakład w Grupie Woźniak dostosował się do nowych zaleceń GLW oraz wprowadził własne przepisy biobezpieczeństwa. Pracownicy mają aktualne badania, są przydzieleni do konkretnych kurników, przechodzą przez maty dezynfekcyjne, przebierają się w ubrania robocze i podlegają niezapowiedzianym, przesiewowym badaniom mikrobiologicznym. Do kurników nie mają wstępu osoby nieupoważnione, a samochody wjeżdżające na teren Ferm przejeżdżają przez niecki dezynfekcyjne. Zdajemy sobie sprawę jak ważne jest zachowanie wysokiego poziomu bezpieczeństwa naszej produkcji. W Polsce zmagamy się z problemem grypy ptaków w mniejszym stopniu niż wiele innych krajów, między innymi dzięki wysokiej trosce o ten aspekt u rodzimych producentów i w lokalnych gospodarstwach.
Kluczowy jest czynnik ludzki
Przy dużych produkcjach, normy muszą być szczególnie rygorystyczne. Bezwzględnym priorytetem zapewnienia czystości mikrobiologicznej w kurnikach, liniach pakowania i magazynowania oraz w transporcie. Niezwykle ważne jest, żeby wśród pracowników istniała świadomość dotycząca istoty bioasekuracji, bo czynnik ludzki w przypadku grypy ptaków ma najbardziej istotne znaczenia.
Kiedy w zakładzie produkcyjnym pojawia się wirus grypy ptaków, mamy niemal natychmiast do czynienia ze zdziesiątkowaniem stada. Do samego rozpoznania tego zjawiska nie są konieczne nawet służby weterynaryjne – problem widać gołym okiem. Troska o bioasekurację na najwyższym poziomie może być w tym zakresie zbawienna, ale kluczowy jest czynnik ludzki. Jeśli do zakładu wszedłby człowiek we własnym, niezdezynfekowanym ubraniu i przyniósł w ten sposób wirus – stado natychmiast ucierpi, a choroba ta rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie i zagraża także ptactwu w otoczeniu. Wokół ogniska grypy ptaków wyznacza się obszar zapowietrzony (o promieniu co najmniej 3 km wokół ogniska choroby) i obszar zagrożony (o promieniu co najmniej 10 km wokół ogniska choroby), które muszą przestrzegać dodatkowych stosownych restrykcji.
Grypa ptaków staje się całorocznym problemem
Grypa ptaków dziesiątkowała polskie stada jesienią 2020 i wiosną 2021. W tym roku z kolei zaskoczeniem był fakt, że ogniska epidemiczne zaczęły pojawiać się latem, czyli w czasie, kiedy nie występuje migracja ptaków.
Ta sytuacja wymaga od nas nieustannej uwagi. Już dotychczas dbaliśmy o wysoką bioasekurację całorocznie, jednak okres letni na ogół był pewnym oddechem i czasem większego spokoju w tym zakresie. W tej chwili z problemem zmagamy się nieustannie. Należy podkreślić, że wkład finansowy każdego hodowcy na bioasekurację jest ogromny, ale trzeba go ponieść. W Grupie Woźniak podchodzimy do tego tematu tak poważnie, że w maju tego roku, kiedy zostały zaostrzone przepisy i inni hodowcy nierzadko dziwili się skali restrykcji, my mieliśmy większość tych wymogów wdrożonych od dawna.
Barbara Woźniak, Pełnomocnik Zarządu Ferm Drobiu Woźniak i Prezes firmy Ovotek