Wydarzenia na rynku naftowym w ostatnich dniach stanowią bezprecedensowy przykład dynamicznych zmian wynikających z braku zgodności między głównymi producentami surowca, niedawnymi sojusznikami tworzącymi tzw. OPEC+. Raptowne załamanie cen ropy nastąpiło po wiadomości, że Arabia Saudyjska obniżyła ceny swojego eksportu ropy obowiązujące od kwietnia 2020 r. Taka decyzja z kolei jest konsekwencją braku zgody Rosji na redukcję produkcji podczas piątkowego spotkania w Wiedniu.
Na otwarciu poniedziałkowej sesji notowania surowca traciły na wartości 30 proc., a dodatkowym impulsem dla spadków są saudyjskie plany radykalnego wzrostu produkcji ropy w przyszłym miesiącu. Na to nakłada się rozszerzanie epidemii koronawirusa, który podcina szanse na poprawę popytu. Dzisiaj ropa rano baryłkę ropy na londyńskiej giełdzie za mniej niż 32 dolary, a więc o niemal 13 USD mniej niż w piątek i blisko 18 USD mniej niż w czwartek.
W obecnej sytuacji można już raczej ogłosić rozpad trzyletniego porozumienia OPEC +, powołanego w celu ustabilizowania cen w obliczu naftowej nadpodaży. Agencja Reutera donosi, że Arabia Saudyjska planuje poprawić poziom wydobycia ropy i przekroczyć poziom 10 milionów baryłek dziennie w kwietniu - po wygaśnięciu dotychczasowych porozumień o ograniczeniu produkcji. Jeśli chodzi o ewentualne scenariusze dalszego rozwoju sytuacji - możliwa jest wojna cenowa, w której atutem Saudyjczyków jest niski koszt wydobycia, mogący sprzyjać wyeliminowaniu konkurencji innych krajów, choć nie można też wykluczyć, że jest to "zagranie" mające skłonić innych graczy do powrotu do negocjacji. Sytuacja zapewne będzie dynamicznie zmieniać się w kolejnych dniach, ale raczej trudno sobie wyobrazić istotną korektę zwyżkową.
Prognozowane zmiany cen hurtowych dla rynku polskiego są bardzo wyraźnie spadkowe – w konserwatywnym scenariuszu na wtorek możemy zobaczyć obniżki o blisko 100 zł na metrze sześc. dla każdego z typów paliw, a w skrajnym przypadku nawet ponad 200 zł. Jeśli sytuacja na rynku naftowym nie ulegnie znaczącej zmianie, to prawdopodobne są kolejne spadki w krajowych rafineriach.
Obniżki zapewne będą także przekładać się na stacyjny detal, chociaż to może odwlec się jeszcze o kilka dni. Wstępne szacunki analityków e-petrol.pl mówią, że nawet przy utrzymywaniu się dotychczasowego wysokiego poziomu marż operatorów możliwe jest obniżenie się cen na stacjach o 15-20 groszy na litrze. Na bardziej konkurencyjnych stacjach możemy być świadkami cen benzyny Pb95 poniżej 4,50 zł/l.
Źródło: e-petrol.pl / Information Market S.A.