Utrzymujące się od kilku dni upały są przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Pogotowie ratunkowe częściej wyjeżdża do osób, które zasłabły. Szpitalne Odziały Ratunkowe przyjmują więcej niż zwykle pacjentów.
Przyczyną złego stanu zdrowia wielu pacjentów jest najczęściej odwodnienie, przegrzanie organizmu, udary cieplne, dolegliwości układu krążenia spowodowane utratą wody z organizmu i niedoborem mikroelementów.
Stacja Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku (obsługująca około trzech czwartych województwa pomorskiego) w ciągu doby ma około 150 wyjazdów więcej niż zwykle. Kierownik dyspozytorni medycznej pogotowia Bożena Tużyk poinformowała PAP, że ratownicy najczęściej są wzywani do osób starszych, dzieci, a także pacjentów obciążonych przewlekłymi schorzeniami.
Po kilkadziesiąt osób więcej na dobę przyjmują w związku z utrzymującymi się wysokimi temperaturami SOR-y w dwóch największych placówkach w Gdańsku: szpitalu im. Mikołaja Kopernika w centrum miasta i szpitalu św. Wojciecha na Zaspie, położonym nieopodal plaży.
Podobnie jest w Krakowie. "Otrzymujemy więcej zgłoszeń niż w dni, kiedy jest +normalna+ temperatura" – powiedziała PAP Anna Zielińska-Górka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Wskazała, że zgłoszenia często dotyczą osób, którym "w upały alkohol bardziej daje się we znaki. To nasza prawdziwa zmora" – przyznała.
O ok. 10 proc pacjentów więcej niż zwykle przyjmuje Szpital Specjalistyczny im. J. Dietla w Krakowie. Są to głównie osoby po omdleniu lub odwodnione. "Uczulamy, aby w taką pogodę pić więcej płynów oraz unikać długotrwałej ekspozycji na słońce" – powiedział PAP zastępca dyrektora szpitala Marcin Mikos.
Wysokie temperatury są niebezpieczne także dla dzieci. Każdego dnia na oddział ratunkowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD) trafia 80-100 małych pacjentów. Najczęstszymi powodami są urazy i odwodnienia. Zdaniem kierującej oddziałem dr Barbary Kunsdorf-Bochni, większości takich przypadków można by uniknąć. "Prawie wszyscy podają dzieciom za mało napojów. Zamiast niegazowanej wody serwują soki i słodzone napoje, często gazowane lub sztucznie barwione" - wyliczyła błędy dr Kunsdorf-Bochnia.
Więcej pracy w związku z upałami ma także pogotowie ratunkowe w Lublinie. Marcin Dąbski z tamtejszego Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego powiedział PAP, że w ostatnim czasie średnio na 10 wyjazdów każdego ambulansu co najmniej dwa dotyczą interwencji związanych ze skutkami upałów.
Również pogotowie ratunkowe we Wrocławiu, które przyjmuje zgłoszenia ze stolicy Dolnego Śląska i z niemal połowy województwa, odnotowało w ostatnich trzech dniach prawie 600 zgłoszeń, które mogą mieć związek z upałami. "W związku z wysoką temperaturą jest też więcej wyjazdów do wypadków drogowych. Upał powoduje, że kierowcy są rozkojarzeni" - powiedział PAP Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni medycznej pogotowia ratunkowego we Wrocławiu.
W Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego (WSRM) w Łodzi, która zapewnia pomoc również dla powiatów zgierskiego, rawskiego i skierniewickiego, liczba wezwań zwiększyła się o 25 proc. "Bardzo wiele z nich dotyczy ataków duszności, zasłabnięć i objawów związanych z zaostrzeniem choroby wieńcowej. Niedobór płynów - a przy takich upałach ich ilość należy zwiększyć o połowę - powoduje zaburzenia rytmu serca" - wyjaśnił rzecznik łódzkiego WSRM Adam Stępka.
Nie inaczej jest w Szczecinie. "W ostatnich kilku tygodniach odnotowujemy więcej zgłoszeń pacjentów, którzy trafiają do naszego szpitala z dolegliwościami spowodowanymi wysokimi temperaturami" – przyznała rzeczniczka Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 w Szczecinie Bogna Bartkiewicz.
Dwukrotny wzrost liczby zgłoszeń odnotowali ratownicy z Warmii i Mazur. Według rzecznika Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie Krzysztofa Jurołajcia, większość wezwań pogotowie otrzymuje po południu, gdy dzwoniący źle poczuli się po powrocie do domów. Często z powodu odwodnienia tacy pacjenci muszą być zabierani na badania do szpitala.
Więcej interwencji miało w ostatnich dniach również Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, którego karetki wodne dyżurują na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. W zdecydowanej większości ratownicy byli wzywani do młodych ludzi, którzy doznali urazów podczas kąpieli, zabaw na pomoście albo pobytu na jednostkach pływających. "N przykład na Jeziorze Święcajty dwie dziewczyny, płynące na +bananie+ ciągniętym za motorówką, zderzyły się głowami. Jedną z poszkodowanych trzeba było przetransportować śmigłowcem LPR do szpitala" – poinformował dyżurny MOPR Karol Dylewski.
"Co prawda nie prowadzi się takiej statystyki, która wskazywałaby jednoznacznie na wezwania spowodowane konsekwencjami upałów, ale rzeczywiście w ostatnim czasie odnotowaliśmy znaczący wzrost wezwań, który szacuje się na poziomie nawet 40 proc." – przyznał również Robert Judek z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
Natomiast w Białymstoku czwartek był najtrudniejszy z dotychczasowych upalnych dni dla pracowników Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Według informacji jej dyrektora nastąpił prawdziwy "wysyp" zgłoszeń podejrzeń udarów lub udarów.
W Kielcach mimo upałów szpitale nie odnotowały większej liczby pacjentów. Natomiast, jak poinformowała rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Anna Mazur-Kałuża, zmienił się profil osób zgłaszających się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. "Trafia do nas dużo osób odwodnionych, nietolerujących tych wysokich temperatur, jest dużo zasłabnięć. Są to przeważnie pacjenci starsi, którzy nie stosują się do podstawowych zaleceń, czyli wychodzą na zewnątrz w czasie największych upałów" – powiedziała Mazur-Kałuża.
Lepiej jest na Podkarpaciu. Według koordynatora ze Zintegrowanej Dyspozytorni Medycznej w Rzeszowie Łukasza Chudzika, na razie nie ma zwiększonej liczby zgłoszeń dotyczących zasłabnięć, udarów związanych z upałami. Zauważył, że wysokie temperatury są tam dopiero od dwóch dni. W jego ocenie zgłoszeń przybędzie, gdy takie temperatury będą się utrzymywały przez dłuższy czas.