Instalacje pozyskiwania wodoru w procesach przemysłowych, infrastruktura dla aut czy lokomotyw napędzanych tym gazem i upowszechnienie wodorowej komunikacji publicznej mają być podstawą wodorowej rewolucji w transporcie. Polska może być wodorowym Kuwejtem - przekonują promotorzy wodoru.
O możliwościach wykorzystania wodoru na szeroką skalę w przemyśle i transporcie dyskutowali w piątek w Katowicach członkowie parlamentarnego zespołu "Polska wodorowa". Posiedzenie było jednym z wydarzeń towarzyszących trwającemu w stolicy Górnego Śląska Szczytowi Klimatycznemu ONZ - COP24.
"Wodór to paliwo przyszłości, a Polska należy do największych producentów na świecie - możemy być wodorowym Kuwejtem. Tworzymy warunki prawne do rozwoju infrastruktury, dostępne są technologie i samochody wodorowe. Sama rafineria Lotosu w Gdańsku produkuje 13 ton wodoru na godzinę, a Jastrzębska Spółka Węglowa jest w stanie wytworzyć wodór do zasilania ok. 800 autobusów rocznie. Zaczyna się wodorowa rewolucja, która będzie nabierać tempa w miarę rozwoju infrastruktury i dostępności funduszy, także tych przeznaczonych na bezemisyjny transport" - mówił przewodniczący zespołu, pos. Krzysztof Sitarski (Kukiz'15).
Podczas COP24 Grupa Lotos podpisała umowę na dofinansowanie projektu pod nazwą Pure H2, przewidującego budowę instalacji odzyskiwania wodoru w rafinerii oraz dwóch stacji tankowania tego paliwa dla samochodów. Wartość projektu to 10 mln euro, a dofinasowanie z unijnego instrumentu CEF (Connecting Europe Facility) wyniesie niemal 2 mln euro. Punkty tankowania w Gdańsku i Warszawie mają ruszyć do końca 2021 r. "Dzięki tym dwóm punktom ładowania północna część Polski będzie skomunikowana wodorowo z Warszawą i z Niemcami" - podkreślił w piątek prezes Grupy Lotos Mateusz Bonca. Lotos podpisał już także listy intencyjne na dostawy wodoru do autobusów miejskich w Gdyni i Wejherowie.
Jak mówił podczas piątkowego posiedzenia zespołu prezes Lotosu, projekt Pure H2 to nie jedyne z wodorowych przedsięwzięć firmy, do której należy ok. 30 proc. hurtowego rynku paliw. W latach 2015-18 Lotos realizował już wart ok. 10 mln zł projekt Hestor, w ramach którego badano m.in. jak magazynować wodór oraz analizowano technologie sprężania i rozprężania tego gazu. Obecnie grupa bada także możliwości szerszego stosowania wodoru do "ekologizacji produkcji rafineryjnej" oraz warunki używania biowodoru do przerobu ropy naftowej.
Ponadto Grupa Lotos prowadzi prace projektowe służące przekonstruowaniu - pilotażowo - spalinowych lokomotyw manewrowych w lokomotywy hybrydowe, w tym jedną zasilaną przy pomocy ogniw wodorowych. "Prowadzimy prace, które czasem może wyglądają fantastycznie, ale są rzeczywistymi badaniami" - zapewnił prezes Bonca, oceniając, że właśnie lokomotywy manewrowe są dobrym obiektem tego typu testów.
"Wodór jest dostępny w zakładzie przemysłowym; instalacje wodorowe często są ciężkie, a to, czego potrzeba w lokomotywie, to ciężar, masa, stąd widzimy tu potencjał. Jako Grupa Lotos mamy dużą spółkę kolejową, drugą w Polsce jeśli chodzi o przewozy chemiczne czy cargo; możemy sobie pozwolić na taki eksperyment w naszej bieżącej działalności, tym bardziej, że musimy regularnie serwisować nasze lokomotywy" - wyjaśnił prezes.
Prototypowe lokomotywy manewrowe Lotosu mają mieć napęd elektryczny z baterii litowo-jonowej, natomiast napędem alternatywnym w jednym pojeździe będzie napęd spalinowy, w drugim - oparty o ogniwo wodorowe.
Bonca przypomniał, że Lotos wspiera też rozwój elektromobilności; grupa uruchomiła 12 stacji ładowania aut elektrycznych; odległość między stacjami to ok. 150 km, na każdej z nich można równocześnie ładować cztery pojazdy. "Naszą ambicją byłoby również uwodorowienie głównych ciągów komunikacyjnych" - zadeklarował prezes Lotosu.
Członkowie parlamentarnego zespołu "Polska wodorowa" mogli w piątek zobaczyć i przetestować wodorowy samochód i autobus, sprowadzone do Katowic przy okazji szczytu COP24.
O projektach związanych z produkcją wodoru myśli także Jastrzębska Spółka Węglowa, której potencjał wodorowy wynika z tego, że ok. 50 proc. gazu koksowniczego - produktu ubocznego przy produkcji koksu - to możliwy do wychwycenia wodór. Jego zanieczyszczenia można usunąć, dzięki znanej od lat i udoskonalanej technologii PSA (Pressure Swing Adsorption - adsorpcji zmiennociśnieniowej) do tego stopnia, aby gaz nadawał się do zasilania wytwarzających energię elektryczną ogniw wodorowych.
W ostatnim czasie JSW przystąpiła, wraz m.in. z rafineriami i zakładami chemicznymi, do stowarzyszenia "Europa wodorowa". Spółka chce promować wodór jako czyste paliwo przyszłości, zwracając uwagę, że bezemisyjny transport może opierać się nie tylko na np. autobusach elektrycznych, ale także na pojazdach o napędzie wodorowym.
Przedstawiciele JSW szacują, że grupa będzie w przyszłości w stanie wytworzyć w swoich koksowniach ilość wodoru wystarczającą do zasilania przez rok nawet 800 autobusów na to paliwo, wobec ponad 2 tys. wszystkich wykorzystywanych obecnie w regionie pojazdów. Spółka uczestniczy w projekcie, w ramach którego w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii ma pojawić się pierwszych 300 autobusów bezemisyjnych - elektrycznych, ale także wodorowych.
W Polsce autobusy wodorowe wytwarzają Solaris i Ursus, dostarczając takie pojazdy na potrzeby komunikacji miejskiej wielu miast w Europie, gdzie obecnie jest duży popyt na autobusy wodorowe; upowszechnienie takich pojazdów w Polsce stworzy szansę dla JSW i innych firm przemysłowych jako dostawców wodoru. Szacuje się, że autobus wodorowy jeżdżący ok. 300 km dziennie zużywa ok. 8 kg wodoru na 100 km.
JSW analizuje poszczególne rozwiązania wychwytywania i oczyszczania wodoru, szczególnie pochodzące z rynku azjatyckiego. Jednocześnie porozumiała się pod kątem możliwości wykorzystania tego paliwa z polskimi producentami, m.in. z Ursusem. Grupa, która jest także drugim największym producentem smoły w Europie, planuje także - na bazie tego produktu - wytwarzanie włókien węglowych m.in. na potrzeby przemysłu samochodowego i lotniczego.
Marek Błoński (PAP)