Czy znacie hasło „Zdrowe, bo polskie?”. Okazuje się, że znamy je nie tylko my, ale również osoby i grupy szerzące prorosyjską dezinformację. Jak wynika z raportu opublikowanego przez firmę IBIMS, w ciągu całego 2021 roku polska żywność była w orbicie zainteresowań prorosyjskiej dezinformacji. Działo się tak głównie w mediach społecznościowych, a największą aktywność przejawiały profile na Facebooku, które wcześniej zajmowały się szerzeniem dezinformacji i fakenewsów związanych z pandemią covid i ruchami antyszczepionkowymi. Jak twierdzą autorzy raportu „Analiza danych jakościowych dot. wizerunku wskazuje jednoznacznie na wysoki poziom zagrożenia całej branży, jak i poszczególnych sektorów”. Autorzy raportu stwierdzają, że na bardzo duży odsetek negatywnego sentymentu dotyczącego polskiej żywności w aspekcie jej jakości i bezpieczeństwa.
- Oczywiście, tak jak każdy producent spotykamy się z krytyką i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. W idealnym świecie, chcielibyśmy, aby krytyka ta była konstruktywna. Jestem jednak zaskoczona i co tu dużo mówić, przerażona wynikami badań przedstawionymi raporcie – mówi Magdalena Wrotek-Figarska Dyrektor Generalna Stowarzyszenia Sady Grójeckie – Jest to dla nas tym bardziej istotne, że również polskie jabłka, stały się przedmiotem tego typu ataków. Prawdopodobnie bez takiej wiedzy nie zdawalibyśmy sobie sprawy ze skali problemu. Uważam, że jednym z możliwych rozwiązań jest wzmożenie działań informacyjno-promocyjnych przez całą branżę. W takim wypadku nie ma mowy o konkurowaniu między sobą, ponieważ wszyscy na tym tracimy. Sądzę też, że podświadomie stworzyliśmy lub bierzemy udział w projektach mających na celu promocję polskich jabłek, takich jak #wybieramPOLSKIEjabłka i CORE TEAM, oba finansowane ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Za każdym razem podkreślamy jakość i bezpieczeństwo naszych produktów, które jest potwierdzone certyfikatami i badaniami. Zdaję sobie jednak sprawę, że łatwiej przebić się z informacją, zjesz jabłko to zachorujesz, niż z rzetelną informacją dotycząca jego jakości i z czego ona wynika.
W przypadku jabłek można jednak zauważyć pewien pozytyw. Duże zasięgi profili w mediach społecznościowych sprawiają, że mamy do czynienia z podobną liczbą negatywnych jak i pozytywnych informacji. Nie jest to jednak powód do spoczęcia na laurach.
- Stowarzyszenie Sady Grójeckie na pewno będzie postulować o uruchomienie programów promocyjnych i informacyjnych, które będą skupiać się na wyławianiu fakenews’ów – twierdzi Magdalena Wrotek-Figarska – Jest to szczególnie ważne w obecnej sytuacji i jeszcze większego zaostrzenia i eskalacji konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą. Jeśli chcemy zwiększyć spożycie jabłek w Polsce, a stoi ono na zdecydowanie za niskim poziomie i być liczącym się producentem za granicą, musimy podjąć skuteczną walkę z dezinformacją. Przypomina mi się również seria artykułów dotyczących wbijania gwoździ w jabłka, tak aby zwiększyć poziom żelaza. Nie wiem czy była to rosyjska dezinformacja, czy żart, ale ważniejsze jest to, że odbiorcy reagują na takie tematy. Całe szczęście, że w ramach projektu CORE TEAM, mamy szasnę złożyć propozycję przygotowania projektu, który pomoże branży, nie tylko sadowniczej, w walce z dezinformacją i fakenewsami. Jestem przekonana, że każdy z producentów po zapoznaniu się z raportem będzie takiego samego zdania.
Być może wojna dezinformacyjna z polską żywnością toczona jest po cichu, jednak jej efekty mogą odbić się głośnym echem na sytuacji polskich producentów żywności.
Biuro prasowe Stowarzyszenia Sady Grójeckie