Chińskie ministerstwo rolnictwa ogłosiło w niedzielę wieczorem zakaz transportu trzody chlewnej i produktów wieprzowych z regionów dotkniętych afrykańskim pomorem świń (ASF) po wykryciu w prowincji Anhui kolejnego, szóstego już ogniska tej choroby w ChRL.
W pobliżu miasta Xuancheng w Anhui na wschodzie Chin z powodu choroby padły 134 świnie – przekazał resort w komunikacie. Xuancheng leży ok. 70 kilometrów od miasta Wuhu, w okolicach którego w ubiegłym tygodniu również zdiagnozowano ASF.
Wcześniej ogniska tej choroby wykryto w prowincjach Liaoning na północnym wschodzie, Henan w centrum oraz Jiangsu i Zhejiang na wschodzie kraju. Są to pierwsze przypadki ASF odnotowane w Azji Wschodniej.
By powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby, po wykryciu szóstego ogniska ministerstwo rolnictwa ChRL ogłosiło zakaz transportu żywych świń i produktów wieprzowych pomiędzy dotkniętymi prowincjami a resztą kraju. Zabroniony jest również przewóz żywych świń przez te regiony, a giełdy żywca w tych prowincjach mają zostać zamknięte.
W praktyce zakazy te uniemożliwią ubojniom i zakładom mięsnym produkcję ze zwierząt pochodzących z dotkniętych ASF prowincji. Obostrzenia transportowe zaburzą działanie całej branży mięsnej: od rolników, przez ubojnie, po przetwórców - ocenia agencja Reutera.
Wprowadzone w niedzielę restrykcje są najsurowszymi, jakie zastosowano od początku sierpnia, gdy w prowincji Liaoning wykryto pierwsze ognisko ASF. Do tej pory zamykano jedynie giełdy i ubojnie oraz zakazywano transportu świń i produktów wieprzowych na obszarach w pobliżu miejsc, gdzie wykryto chorobę.
Od zdiagnozowania pierwszych przypadków ASF w Liaoningu na dotkniętych chorobą obszarach wybito ponad 38 tys. sztuk trzody chlewnej – wynika z danych resortu rolnictwa.
ASF nie jest groźny dla ludzi, ale sieje spustoszenie w chlewach i nie ma na niego szczepionki, a epidemia tej choroby mogłaby mieć fatalne skutki dla chińskich i azjatyckich hodowli. Chiny posiadają największe pogłowie świń na świecie i są największym producentem oraz konsumentem wieprzowiny.
W ubiegłym tygodniu ministerstwo rolnictwa przyznało w komunikacie, że nie jest jasne, jak bardzo choroba się rozprzestrzeniła i że trudno jest przewidzieć dalszy rozwój sytuacji. "Nie możemy wykluczyć kolejnych ognisk" - napisano.
Duże odległości między ogniskami wykrytymi w ChRL wywołały obawy, że choroba przekroczy granice krajów Azji Południowo-Wschodniej lub Półwyspu Koreańskiego, gdzie handel wieprzowiną i jej spożycie również są na wysokim poziomie - ostrzegła niedawno Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
Andrzej Borowiak (PAP)