Władze Filipin zakomunikowały, że nie zaakceptują postulatów producentów drobiu i nie wprowadzą ograniczeń w imporcie drobiu. Lokalni hodowcy twierdzą, że w wyniku nadpodaży drobiu ceny są niskie i zarzucają rządowi dążenie do ograniczania lokalnej produkcji na korzyść dostawców zagranicznych. Dodatkowo branżę rozzłościły zalecenia niektórych instytucji, że krajowi producenci powinni dążyć do samoregulacji rynku i ograniczać lokalnie produkcję.
Burzliwe nastroje wśród filipińskich producentów kurczaków obserwowane są już od wielu miesięcy. W ubiegłym roku filipińskie stowarzyszenia drobiarskie donosiły, że mali i średni producenci drobiu mogą w dłuższej perspektywie przestać produkować drób z powodu silnej konkurencji ze strony importu.
Farmerzy ponoszą straty z powodu wciąż niskich cen, jakie uzyskują w obliczu nadpodaży mięsa wspieranej przez rosnący import. Nie są wstanie poradzić sobie z polityką rządu, która jest przychylna importerom.
Filipiny są, po Wielkiej Brytanii, drugim największym odbiorcą mięsa drobiu wyprodukowanego w Unii Europejskiej. W okresie od stycznia do kwietnia roku 2020 sprzedaliśmy filipińskim importerom 71,6 tys. ton mięsa (+19,5 proc. r/r).
Od kilku lat unijny wywóz drobiu na Filipiny dynamicznie wzrasta.Według prognoz amerykańskich analityków (USDA) filipiński import drobiu rozwija się w zadziwiającym tempie. W 2018 roku wyniósł 320 tys. ton, w 2019 roku wzrósł do 345 tys. ton, a prognozy na rok 2020 zakładają import na poziomie 390 tys. ton.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz