Głupota, buta, arogancja, indolencja, ignorancja, niekompetencja.... (i można było by tak wymieniać do nieskończoności we wszystkich europejskich językach) Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego doprowadziła do rozlania się protestów społecznosci rolniczej w całej Unii Europejskiej. Europejscy urzędnicy z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursul von der Leyen, wpadając w panikę, najszybciej jak się tylko da wycofują się z wprowadzania kolejnych restrykcji i obostrzeń dla rolnków europejskich.
Przypomnijmy, że tylko w tym tygodniu Komisja Europejska ogłosiła wycofanie się z projektu 4% obowiązkowego odłogowania pól, przesunięcie na przyszłą kadencję dyskusji o europejskiej trajektorii redukcji gazów cieplarnianych i celu klimatycznego UE na rok 2040 (więcej w ppr.pl TUTAJ) co uderzało przede wszytkim w producentów mleka i wołowiny, po cofnięcie bardzo niesprawiedliwych dla uboższych krajów wspólnoty ograniczeń i redukcji aż o 50% w stosowaniu nawozów, (o czym ppr.pl pisał TUTAJ )
Tylko że, ku jakże olbrzymiemu zdziwieniu w Brukseli- TO NIE DZIAŁA.
Rolnicy Europy mają dość! Miarka się przebrała i producenci żywności wspólnoty całkowicie stracili zaufanie do polityków kreujących przepisy w UE jak i w swoich krajach.
NIE MA ROLNIKA? NIE MA ŻYWNOŚCI! NIE DAMY SIĘ WIĘCEJ OSZUKIWAĆ! - Takie hasła płyną z całej Europy i eskalacja protestów następuje bardzo szybko, pomimo, że w największe koncerny medialne dostały "prikaz" możliwie w jak najmniejszym stopniu informowania o skali protestów i ich relacjonowania w możliwie jak namniejszym zakresie, w możliwie najbardziej okrojonej formie.
Brukselscy eurokraci już nie wiedzą sami jakie mechanizmy mogą zatrzymać "Rolniczą Wiosnę Ludów" trwającą już od momentu otwarcia granic UE dla towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Czara goryczy się przelałaal, bo jak konkurować z rolną oligarchią ukraińską, która nie musi stosować się do przepisów Unii Europejskiej w produkcji żywności? Jak zrozumieć działania Komisji Europejskiej? Czy urzędnicy w Brukseli policzyli jakie będą skutki w gospodarstwach rolnych Unii Europejskiej dla tak nieodpowiedzialnych decyzji?
Tylko że, ku jakże olbrzymiemu zdziwieniu w Brukseli- TO NIE DZIAŁA.
A może nie działa, bo rolnik oszukiwać się nie daje i widzi, że tutaj chodzi po prostu o grę potężnych interesów i wielkie pieniądze które płyną od różnych grup unijnych, różnej maści lobbystów? Przecież nie tak dawno, najwyżej postawieni unijni parlamentarzyści poszli do więzienia za udowodnioną, gigantyczną korupcję przyjmowaną od arabskich państw. O tym pewnie będzie można się przekonać po zmianie władz w wyborach do Prlamentu Europepjskiego już w dniu 24 czerwca 2024 roku i trzeba będzie zrobić wszystko, aby liberalno-lewicowców pozbawić parlamentarnej większości i rozliczyć z tych skandalicznych dla europejskiego rolnictwa decyzji.
Tymczasem wczoraj w Niemczech, tysiące traktorów było w drodze do Hanoweru i zablokowane drogi w Dolnej Saksonii. Rolnicy wyruszyli o godzinie 14:00 zaplanowano manifestację przed Landtagiem. Policja ostrzegała kierowców przed dużymi utrudnieniami w ruchu na drogach w całym regionie. Do protestu wezwały organizacje rolników- „Land schafft Verbindung” (LSV) oraz „Freie Bauern”.
Hiszpańscy rolnicy mają dość unijnej niekompetencji i brukselskiej biurokracji, i twierdzą, że ograniczenia UE nie pozwalają im być konkurencyjnymi między innymi z rynkami Ameryki Południowej. Wczoraj traktory zablokowały kilka głównych autostrad w okolicy Sewilii i Granady. Protesty pojawiły się także przy granicy z Francją. Demonstracje rozpoczęły się nagle, ponieważ protesty były planowane od przyszłego czwartku. Na Traktorach widnieją transparenty z napisami "bez rolników nie ma żywności". Hiszpania to kolejny kraj, w którym rozpoczęły się protesty. Wcześniej na na ulicy wyszli farmerzy z Niemiec, Francji, Belgii oraz Polski. Niektóre z demonstracj przeradzają się w gwałtowne walki z policją.
autor Marek Kozak, ppr.pl