W siedzibie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk rozmawiał z przedstawicielami branży oraz instytucji państwowych. Celem spotkania była diagnoza obecnej sytuacji.
Na spotkaniu byli obecni, oprócz wicepremiera Henryka Kowalczyka, przedstawiciele kierownictwa KOWR, branży zbożowej i roślin oleistych – produkcji, handlu oraz przetwórstwa, a także analitycy rynku i przedstawiciele instytucji państwowych. Obecność tak wielu ekspertów reprezentujących różne grupy i punkty widzenia uczyniła dyskusję bardzo bogatą w merytoryczną wiedzę.
Jak podkreślił wicepremier Henryk Kowalczyk, spotkanie służyło wymianie informacji, danych i poglądów, dzięki której możliwa była diagnoza dzisiejszej sytuacji na rynku zbóż, a przede wszystkim – wspólne ustalenie stanowiska wobec dzisiejszych problemów polskich rolników.
Sytuacja podażowo-popytowa
Wicedyrektor KOWR Marcin Wroński przedstawił sytuację podażowo-popytową na rynku zbóż i nasion roślin oleistych. Zwrócił uwagę na prognozy zbiorów zbóż na rynku światowym i unijnym. Podkreślił, że wzrost w Polsce powierzchni upraw kukurydzy, pszenicy ozimej i rzepaku świadczy o większym zainteresowaniu rolników tymi uprawami. Szczególną uwagę zwrócił na udział eksportu w krajowej produkcji zbóż, który tym roku stanowi już 20 proc. Dyrektor Wroński podkreślił, że jesteśmy samowystarczalni w produkcji zbóż na poziomie blisko 140 proc. Powiedział, że zdecydowanie więcej zbóż eksportujemy, niż importujemy. Odnosząc się do rynku roślin oleistych, zaznaczył, że prognozy zbiorów rzepaku są optymistyczne i szacowane na ok. 3,2 mln ton.
Obawy rolników
– Wiemy, że sytuacja jest trudna. Napływ zbóż z Ukrainy powoduje niepokój wśród rolników o destabilizację rynku. Dużym problemem jest również chaos informacyjny i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o milionach ton zboża przyjeżdżającego do Polski zza ukraińskiej granicy – powiedział wicepremier Kowalczyk.
Jak podkreślali eksperci, zboże, które trafia do nas z Ukrainy, to w ogromnej większości kukurydza. Z danych Krajowej Administracji Skarbowej wynika, że od stycznia do 3 lipca tego roku do Polski zaimportowano 684 tys. ton zbóż z Ukrainy w porównaniu do 1,3 tys. ton w takim samym okresie roku poprzedniego. Zdecydowaną większość tego importu stanowiła kukurydza.
Uczestnicy spotkania podkreślali duże regionalne rozbieżności cen – rolnicy z rejonów południowo-wschodnich otrzymują na znacznie niższe ceny, niż ci z północy kraju. Mają problem ze sprzedażą swojego zboża, często więc, aby utrzymać płynną finansową, sięgają po kredyty.
Zapasy zbóż
Obecnie w Polsce są duże zapasy zbóż. Wielu rolników nie zdecydowało się na ich sprzedaż, kierując się różnymi, często sprzecznymi przesłankami, związanymi z dzisiejszą sytuacją wywołaną wojną za wschodnią granicą.
– W nowy sezon żniwny wchodzimy ze znacznymi zapasami zbóż – powiedział wicepremier Kowalczyk.
Do tych zapasów dochodzi obecnie napływająca do Polski kukurydza z Ukrainy. Aby móc ją przewieźć dalej, niezbędne są rozwiązania licznych przeszkód logistycznych, a do ich rozwiązania potrzebne jest zaangażowanie się innych państw europejskich.
– Problem eksportu zbóż z Ukrainy to problem nie tylko naszego kraju, to problem ogólnoświatowy – zaznaczył wicepremier Kowalczyk.
Z prognoz wynika, że ze względu na suszę i upały tegoroczne zbiory zbóż będą mniejsze. Zgromadzone zapasy będą mogły zrekompensować spadek plonów.
– Prognozuje się, że będzie większe zapotrzebowanie na zboże w drugiej połowie roku – powiedział szef resortu rolnictwa.
Tranzyt i magazynowanie zbóż
– Dane z analiz rynku odzwierciedlają realną sytuację – faktycznie Polska nie ma możliwości przeładunkowych, żeby przewieźć większe ilości zboża w czasie zbiorów – powiedział wicepremier Kowalczyk.
Szef resortu rolnictwa przypomniał też, że 12 maja Komisja Europejska zadeklarowała pomoc w transporcie zbóż z Ukrainy i w organizacji korytarzy solidarnościowych, jednak wciąż czekamy na konkretne rozwiązania i środki.
– Najważniejsze jest teraz zwiększenie naszych możliwości magazynowych – zaznaczył minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Odpowiadając na pytania uczestników spotkania, wicepremier Kowalczyk zaznaczył, że ze względów formalnych nie można wprowadzić skupu interwencyjnego. Jednak rozpatrywane są inne rozwiązania w tym zakresie.
źródło: minrol