Oczekuję, że jeżeli są jakieś błędy, niedociągnięcia w procedurach, to inspektorzy KE nam podpowiedzą, co należy zrobić - powiedział w środę minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Inspektorzy Komisji Europejskiej przebywają od poniedziałku w Polsce, by zbadać sprawę nielegalnego uboju krów.
Niedawno telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. Inspekcja Weterynaryjna we współpracy z policją natychmiast podjęła czynności sprawdzające, wyjaśniające i zabezpieczające. Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta. Z list dystrybucyjnych wynika, że mięso trafiło do kilkudziesięciu punktów w Polsce i za granicę - do 14 krajów.
Ministerstwo rolnictwa przekazało, że zabezpieczone mięso zostało przebadane. "Nie stwierdzono zagrożeń biologicznych, ale dla zasady ostrożności mięso to jest wycofywane z obrotu.
W poniedziałek inspektorzy Komisji Europejskiej rozpoczęli w Polsce badanie sprawy nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do piątku. W ciągu miesiąca powinien być gotowy raport KE w tej sprawie.
Minister Ardanowski w środę na konferencji prasowej we Wrocławiu był pytany, czy powstaje również polski raport i „w jaki sposób rząd będzie uspokajać” zagranicznych partnerów.
„My nie chcemy nikogo uspokajać w sposób nieuprawniony czy nieprawdziwy. Cieszę się, że są już trzeci dzień inspektorzy, którzy sprawdzają procedury, które zostały uruchomione. To są takie same procedury, jak w innych krajach” – powiedział minister.
Podkreślił, że europejscy inspektorzy sami wybrali ubojnie, które będą sprawdzić, w tym tą, gdzie odbywał się nielegalny ubój.
„Oczekuję, że jeżeli są jakieś błędy, niedociągnięcia w procedurach to również podpowiedzą (inspektorzy KE - PAP) i wskażą, co należy uruchomić. I to znajdzie się wszystko w raporcie zarówno władz polskich, jak również w tym raporcie, który jak sądzę na koniec tygodnia, czy w przyszłym tygodniu też ci inspektorzy przedstawią” - powiedział Ardanowski.
Przypomniał, że jego resort skierował kontrole do wszystkich ubojni w Polsce, a jest ich ok. 1100.
„Czekam na wyniki, ale nie potwierdziło się do tej pory, by w innych zakładach tego typu niecny i przestępczy proceder miał miejsce. Dlatego absolutnie protestuję przeciwko takiemu twierdzeniu, że chore mięso trafiło do konsumentów, a jest to powtarzane jak mantra zarówno przez część mediów w Polsce, jak i w Europie, co buduje atmosferę strachu” - powiedział Ardanowski.
Ocenił, ze niektóre kraje wykorzystują taką atmosferę „jako element rywalizacji gospodarczej, apelując by społeczeństwa, m.in. Czech i Słowacji powstrzymały się od zakupu mięsa z Polski”.
„Już nie tylko wołowiny, ale w ogóle mięsa, a w domyśle żywności z Polski” - dodał minister.
Poinformował, że w krótkim czasie chce zaproponować zmiany, które uniemożliwią powtórzenie takiego procederu.
„W przyszłym tygodniu zaproponuję zmiany do ustawy weterynaryjnej, które likwidują możliwość wyznaczenia lekarzy prywatnej praktyki do kontroli uboju i przetwórstwa mięsa. To będzie przesunięte do etatowych pracowników inspekcji, którzy będą również ponosili odpowiedzialność służbową przed swymi przełożonymi” - powiedział Ardanowski.
Szef resortu rolnictwa rozważa też wprowadzenie zakazu działalności gospodarczej dla podmiotów i osób, które dopuszczają się nielegalnego uboju.
„Należy wprowadzić zakaz działalności gospodarczej dla złodziei i oszustów. A dla lekarzy weterynarii, którzy brali udział w tym procederze wprowadzić zakaz wykonywania zawodu. Ja to rozważam, poddam konsultacjom, ale może takie wypalenie gorącym żelazem jest potrzebne, żeby nie było pokusy łatwego zarobku i złodziejstwa” - powiedział minister.
Ocenił, że „może dało to kilka tysięcy złotych nieuczciwego zarobku właścicielowi ubojni, ale dramatycznie podcięło zaufanie do polskiej żywności i również utrudniło możliwości rozwijania polskiego eksportu”.
„To są skutki dramatyczne. Ja to mówię w sposób odpowiedzialny, że każdy złodziej i oszust, który w Polsce próbuje okradać chłopów i działać na szkodę wizerunku polskiego rolnictwa będzie ukarany” - podsumował Ardanowski.
Roman Skiba (PAP)