Chcąc rozwiązać problemem nadmiaru jabłek, rząd podjął decyzję o zdjęciu z rynku pół miliona ton jabłek przemysłowych – poinformował w poniedziałek w Poznaniu minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Skup ma ruszyć za tydzień.
Minister, goszczący w poniedziałek na targach branży spożywczej odbywających się na Międzynarodowych Targach Poznańskich, przyznał, że sytuacja na rynku jabłek przemysłowych "jest dramatyczna".
"O ile susza obniżyła o kilkanaście proc. zbiory zbóż w Polsce, to, jeżeli chodzi o sady, zbiory są bardzo dobre, pojawił się problem w asortymencie jabłek przemysłowych. Trzeba zmierzyć się z problemem nadmiaru jabłek" – powiedział Ardanowski.
"Rząd podjął decyzję o tym, żebyśmy poprzez współpracę z niektórymi firmami zdjęli z rynku pół miliona ton jabłek przemysłowych. Skup tych jabłek w wielu miejscach w Polsce rozpocznie się od przyszłego poniedziałku po cenie mniej więcej dwukrotnie wyższej niż ta, jaka w tej chwili jest na rynku” - dodał.
Ardanowski zapewnił, że zabezpieczono pieniądze dla firm, które będą realizować skup.
"Również będzie przygotowana przez ministra energii zmiana ustawowa rozszerzająca możliwość przechowywania na rezerwy państwowe koncentratu jabłkowego. Nie zostawimy polskich sadowników z problemem" – podkreślił minister.
Szef resortu rolnictwa przyznał, że problem nadmiaru jabłek ma wiele przyczyn, wśród nich wymienił m.in. zmiany zapotrzebowania rynku światowego. Przypomniał, że Rosja "w sposób trwały zrezygnowała z polskich jabłek i przetworów".
"To wynika również z niewłaściwej struktury sadów w Polsce. Jestem w kontaktach z sadownikami. Od przyszłego roku będziemy to poprawiali” – zapewnił.
Ardanowski przyznał, że w takich okolicznościach "z przykrością patrzy, jak zachowują się zakłady przetwórcze".
"Bardzo często to te, które kupiły kiedyś za bezcen majątki, które były wybudowane przez państwo polskie. W jaki sposób traktują polskich sadowników, w jaki sposób traktują polskich rolników – wymuszając, biorąc pod uwagę sytuację podażową, ceny, które nie pokrywają kosztów zbioru, uprawy, właściwie niczego” - powiedział.
Jak dodał, zaproponowane rolnikom ceny "nie wynikają z kalkulacji rynkowych, tylko z bezczelności i dominacji na rynku tego łańcucha przetwórczego".
"Nie możemy być bezradni. Od przyszłego roku regulowaniem rynków zajmie się Narodowy Holding Spożywczy. A w tym roku podejmujemy działania, by ustabilizować ten rynek, zdejmując z niego pół mln ton jabłek" – powiedział minister.
Rafał Pogrzebny (PAP)