Nie będzie budowy płotu przed dzikami na wschodniej granicy Polski, bo taka zapora nic nie da. Pieniądze, które były zarezerwowane na ten cel, zostaną przeznaczone m.in. na bioasekurację - powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa w czwartek poinformował, że Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ocenił, że budowa takiego płotu będzie nieskuteczna, dlatego nie będzie takiej inwestycji. Budowa zapory przed dzikami miała być środkiem zapobiegającym rozprzestrzenianiu się wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF).
Według EFSA niewielkie ogrodzenia na niedługich odcinkach mogą skutecznie w danym miejscu zapobiegać przemieszczaniu się dzików, również stosuje się je do niewielkich pułapek, które sprawiają, że dziki gromadzą się w jednym miejscu i mogą być wybite. Natomiast nie jest skuteczne budowanie długiego płotu. Taka opinia została wydana w ubiegłym tygodniu i jest ona podstawą dla polskiego rządu, żeby się z tego wycofać - zaznaczył Ardanowski.
Poinformował, że środki, które były przeznaczone na budowę, trafią na wsparcie bioasekuracji w gospodarstwach. Rozważane jest także przeznaczenie części tych środków dla kół łowieckich wzdłuż granicy, ponieważ to nie płot ma zabezpieczać, tylko koła łowieckie - argumentował.
Wystąpię do MSWiA o to, by monitoring ze straży granicznej był udostępniony w przypadku ruchu zwierząt na granicy, by było to przekazywane do miejscowego koła łowieckiego - mówił minister. "Jeżeli to w krótkim czasie nie przyniesie efektów w postaci zmniejszenia ilości dzików, wtedy wystąpię o utworzenie nowego związku łowieckiego w Polsce, ale nie mam żadnej pewności, że ci, którzy się do nowego związku łowickiego zapiszą, będę chcieli polować" - stwierdził minister.
Według szacunków resortu rolnictwa, budowa ogrodzenia przed dzikami miała kosztować ok. 235 mln zł. Budowa miała się rozpocząć w grudniu 2018 r., a zakończyć pod koniec 2020 r. Długość zapory wyniosłaby ponad 1100 km.
Anna Wysoczańska, Jacek Ensztein (PAP)