Jeżeli samorządy lokalne nie złożą wniosków o powołanie komisji szacujących straty spowodowane suszą, to zastąpią je wojewodowie, ale jednocześnie powiedzą, którzy wójtowie nie dopełnili takiego obowiązku - powiedział w środę minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Ardanowski uczestniczył w środowym posiedzeniu komisji, które było poświęcone suszy. Rolnicy oczekiwali przedstawienia przez szefa resortu konkretnych kwot pomocy dla rolników. Minister powtórzył jednak, że najpierw trzeba oszacować straty, a żeby to zrobić, muszą działać komisje, które dokonają takich szacunków.
Zdaniem Ardanowskiego niepowoływanie komisji może mieć podtekst polityczny, by przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi opozycja mogła mówić, że "rząd nie udziela pomocy rolnikom". Ale jednocześnie ci, którzy tak mówią, "palcem nie kiwną", by pomóc rolnikom w powołaniu takiej komisji, pomocy w sprawnej działalności komisji, czy chociażby w podstawieniu samochodu, by mieli czym pojechać na pola.
Poprosiłem wojewodów, tak zdecydowanie, że jeżeli samorządy nie powołają takich komisji, to wojewodowie je powołają, ale precyzyjnie poinformują społeczeństwo lokalne, którzy wójtowie tego nie zrobili, kto szkodzi polskim rolnikom - podkreślił.
Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski poinformował, że dotychczas komisje działają w 693 gminach (w piątek było ich 206), ale stale jeszcze ok. 1600 gmin ich nie powołało. Według Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) suszą jest objętych ponad 90 proc. gmin w Polsce. Najbardziej dotknięte niedoborem wody są zboża jare i ozime, krzewy owocowe.
Romanowski podkreślił, że straty w uprawach rolnych muszą być oszacowane przed żniwami, a już wkrótce rozpocznie się zbiór jęczmienia. Dodał, że może się tak zdarzyć, że jedna komisja na terenie gminy nie będzie mogła oszacować strat.
Wiceminister zauważył, że cały czas jest podnoszona kwestia konkretnej pomocy, ale aby taką pomoc skierować, muszą być protokoły z szacowania strat. Natomiast od zaraz dostępne są mechanizmy pomocy w formie uzyskania niskooprocentowanych kredytów, odroczenia w opłacie składek np. do KRUS czy za czynsz dzierżawny do KOWR, umorzenia zapłaty podatku rolnego lub prolongaty zaciągniętych zobowiązań.
Rolnicy dość krytycznie mówili o szacowaniu strat, wskazywali, że pomoc dla poszkodowanych jest niewystarczająca. Była posłanka Renata Beger zauważyła, że umorzenie składki KRUS skutkuje zmniejszeniem emerytury, a gminy nie chcą umarzać podatku rolnego, gdyż jest to ubytek w jej przychodach, natomiast prolongata spłaty kredytu wiążę się z dodatkowymi opłatami dla banku.
Rolnicy mówili też o konieczności szacowania strat w użytkach zielonych. Zwracano także uwagę na brak melioracji.
Ardanowski, odpowiadając na pytania rolników, poinformował, że będzie się starał, wraz z organizacji rolniczymi, wypracować system pomocy rolnikom. Dodał, że w ciągu kliku dni nie można zmienić systemu szacowania suszy, można natomiast w dłuższym okresie wypracować mechanizmy, które pozwolą zobiektywizować charakter klęsk żywiołowych. Dodał, że różne klęski żywiołowe będą się pojawiały co roku, bo są związane ze zmianą klimatu.
"Rolnicy mają często wątpliwość, czy warto szacować starty i pytają, ile będzie kasy na pomoc. Są straty, trzeba szacować" - mówił Ardanowski. Zaznaczył, że rolnicy chcą korzystać z różnych form pomocy, choć zdają sobie sprawę z tego, że "nie są one specjalnie atrakcyjne". Poinformował, że do Rady Ministrów już trafił projekt rozporządzania zmniejszającego oprocentowanie kredytów klęskowych do 0,5 proc. Powiedział, że będzie też pomoc do hektara upraw, ale nie wymienił żadnej kwoty. "Będzie tyle, ile trzeba" - powiedział.
Jego zdaniem kluczową sprawą jest racjonalna gospodarka wodna, chodzi o zatrzymywanie wody w glebie. Sprawą tą zajmie się spółka Wody Polskie. "To często nie wymaga wielkich inwestycji, ale kogoś, kto się tym zajmie" - podkreślił.
Anna Wysoczańska (PAP)