W okresie przedświątecznym nie należy się spodziewać wzrostów cen na stacjach benzynowych, najbardziej prawdopodobna wydaje się stabilizacja, nawet z możliwością niewielkiego spadku - prognozują analitycy.
W ocenie BM Reflex, najbardziej prawdopodobny wydaje się obecnie scenariusz stabilizacji i niewielkich zmian cen paliw do końca roku. Biuro wskazuje, że mimo zamieszania wokół listopadowego spotkania OPEC i obaw o dalsze wzrosty cen ropy, a przez to i paliw, to jednak paliwa tanieją, w niewielkim stopniu, ale systematycznie.
Jak również ocenia portal e-petrol.pl, w okresie świątecznych wyjazdów nie powinniśmy obawiać się specjalnie możliwości wzrostu cen paliw, a ostatnie prognozy wskazują wręcz na możliwość spadku. Portal zauważa, że polskie ceny hurtowe w ostatnich dniach wyraźnie spadały. W tym tygodniu, według portalu, średnie ceny benzyny 95 będą się zawierać w przedziale 4,56-4,66 zł za litr. Olej napędowy powinien kosztować w granicach 4,48-4,57 zł za litr, a za litr autogazu trzeba będzie zapłacić od 2,12 do 2,18 zł.
Jak wskazuje Reflex, potencjał wzrostu cen ropy na światowych rynkach jest ograniczony ze względu na oczekiwanie wzrostu liczby wiertni ropy naftowej w USA. Według biura, efekt porozumienia producentów ropy naftowej z OPEC i poza OPEC jest bowiem w dużym stopniu uzależniony od skali wzrostu produkcji ropy naftowej w USA, który może utrudnić dalszą redukcję nadwyżki światowych zapasów ropy naftowej. Reflex wskazuje na informacje z amerykańskich firm o zamiarach zwiększenia wydobycia.
Z kolei e-petrol.pl przypomina nowe prognozy, wskazujące na globalny wzrost popytu na ropę, a jednocześnie portal podkreśla, że te same prognozy wskazują, że przedział oczekiwanych cen to 50-60 dolarów za baryłkę. Zatem nawet w warunkach większego zapotrzebowania istotny wzrost cen nie jest przez analityków sygnalizowany - ocenia portal.
(PAP)