Żywność dla ubogich walała się po ulicy jednego z lubelskich osiedli domków jednorodzinnych. Wiadomo że pochodziła záLubelskiego Banku Żywności. Ale nie wiadomo, jak trafiła na bruk. Ustalenie winnego będzie praktycznie niemożliwe - pisze "Dziennik Wschodni".
Żywność leżącą obok kontenera Polskiego Czerwonego Krzyża na os. Choiny przypadkowo znalazł mieszkający wápobliżu reporter Polskiego Radia Lublin, Cezary Potapczuk. -Na chodniku było rozsypane mnóstwo mąki. Obok, przy kontenerze, stały kartony zámakaronem, ryżem i mąką. Tej żywności było kilkadziesiąt kilogramów. Bawiły się nią dzieci - opowiada dziennikarz.
Na opakowaniach były emblematy Banku Żywności oraz Agencji Rynku Rolnego. Prowiant wátakich paczkach jest finansowany przez Unię Europejską. Powinien być rozdawany osobom potrzebującym wánajbiedniejszych regionach unii. Na osiedlowym chodniku walał się przez kilka dni.
- To jest rzecz wysoce naganna -tak o incydencie mówi Władysław Saba, dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. To właśnie ARR przekazuje unijną żywność dla ubogich czterem organizacjom wáwojewództwie: Lubelskiemu Bankowi Żywności, Polskiemu Komitetowi Pomocy Społecznej, PCK iáarchidiecezjalnego Caritasu.
-Przekazałem tę sprawę do warszawskiej centrali agencji i czekam na ich decyzję o ewentualnej kontroli w Lubelskim Banku Żywności. Ale ustalenie winowajcy będzie przypominać szukanie igły w stogu siana. - My tylko przyjmujemy dary i je magazynujemy - mówi Marzena Pieńkosz-Sapieha, dyrektor Lubelskiego Banku Żywności (LBŻ).