Rzeczpospolita podaje, że wiele firm z poza branży mięsnej uzyskało certyfikat koszerności lub halal. Na świecie to dynamicznie rosnący segment, ale w Polsce nadal nisza. Tylko mięso było tu wyjątkiem.
Światowy rynek produktów, których „specyfikacje jakościowe" wynikają bezpośrednio ze świętych ksiąg islamu czy judaizmu, to o wiele więcej niż tylko nisza rynkowa. Produkty te kupują nie tylko religijni żydzi czy muzułmanie. W USA, gdzie rynek koszer wzrastał w ostatnich latach o ?15 proc. rocznie do prawie ?20 mld dol. rocznie - motywami religijnymi kieruje się np. tylko 20-25 proc. nabywców produktów koszernych. Dla pozostałych certyfikat koszerności to gwarancja, wyżej ceniona niż certyfikaty ekologiczne, wysokiej jakości i zdrowotnego bezpieczeństwa produktów. Są one także po prostu modne.
Gazeta podkreśla, że na tym dynamicznie rozwijającym się rynku, polski udział, nie licząc wołowiny, jest jak dotychczas znikomy. Z kilkudziesięciu producentów żywności na oficjalnej liście dostępnych w Polsce produktów koszernych większość to firmy zagraniczne lub polskie oddziały międzynarodowych koncernów. Wyjątkiem jest, a właściwie była, branża mięsna.
Wiele firm mięsnych średniej wielkości, ale także dużych zainwestowało znaczne środki w przystosowanie zakładu i zdobycie certyfikatu halal lub koszerności.