Psy, koty, konie pociągowe, kucyki, króliki i inne zwierzaki uczestniczyły w niedzielę 5 października w niezwykłym dla nich wydarzeniu. Była to bowiem msza święta.
Już po raz czwarty proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Choroszczy zorganizował nabożeństwo, podczas którego były święcone zwierzęta. Przyjechała cała Arka Noego, w tym różnorakie ptactwo, m.in. gołębie, gęsi i kury. Był też żółw.
We mszy uczestniczyły też dwie białe myszki. Przyniosła je w słoiku Karolina.
Dziewczynka była jednak trochę zmartwiona. To myszki brata - tłumaczyła.
- Ja mam króliczka. Chciałam go dzisiaj poświęcić, ale schował się pod szafą
i za żadne skarby świata nie chciał spod niej wyjść.
Nie zabrakło
koni pociągowych. Była też mama kucyk. Na nabożeństwo dotarły też bardzo
eleganckie wierzchowce, startujące w gonitwach. Parafianie przyprowadzili bądź
przynieśli białe szczury, świnki morskie, chomiki, dziesiątki kotów i setki
psów. W klatkach siedziały różnej rasy kury, gołębie, gęsi i białe
króliki.
Podczas nabożeństwa z reguły panował spokój. Zwierzaki w ciszy
"słuchały" kazania, nie zwracając uwagi na kolegów tej samej lub innej rasy czy
gatunku. Ale od czasu do czasu zniecierpliwiony koń rżeniem zagłuszał księdza, a
psy rozpoczynały dyskusję - oczywiście w języku szczekanym.
To jedyne
takie nabożeństwo w okolicy, dlatego przyjechali na nie parafianie nie tylko z
Choroszczy, ale i innych miejscowości, także z Białegostoku.
Msza
związana jest oczywiście z dniem św. Franciszka - tłumaczy Leon Grygorczyk,
proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela. - Przy naszym kościele jest piękny
pomnik patrona zwierząt. To był jeden z argumentów, żeby taką mszę
zorganizować.