OPZZ, Forum Związków Zawodowych oraz NSZZ "Solidarność" chcą większych uprawnień kosztem małych organizacji. W czasach kryzysu taka konsolidacja sił może być potężnym orężem w ręku działaczy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Centrale dużych związków zawodowych wskazują, że prowadzenie teraz negocjacji z pracodawcami jest praktycznie niemożliwe. Bowiem w niektórych zakładach działa nawet kilkadziesiąt organizacji, a że reprezentują odmienne interesy - nie mogą ustalić wspólnego stanowiska.
Duże centrale chcą, by tylko one mogły negocjować układy zbiorowe, warunki przeprowadzania zwolnień grupowych czy regulaminy wynagradzania. Małe organizacje broniłyby interesów pojedynczych pracowników - mogłyby opiniować wypowiedzenia umów o pracę czy wyrażać zgodę na zwolnienie dyscyplinarne ciężarnej.
Jak podkreśla "DGP", jeśli mniejsze organizacje będą chciały coś znaczyć, będą musiały się łączyć lub przystępować do dużych central.
Na dzisiejszym posiedzeniu zespołu ds. dialogu społecznego komisji trójstronnej resort pracy ma odnieść się do proponowanych zmian.