Po wejściu do UE o 31 proc. zwiększyło się w Polsce zużycie nawozów, w tym zawierających azotany - powiedział prof. Stefan Pietrzak z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego. Dodał, że większe nawożenie nie przyczyniło się do znacznego zwiększenia plonów.
We wtorek podczas posiedzenia senackiej komisji środowiska ministerstwo rolnictwa przedstawiło informację na temat stanu prac nad ograniczeniem zanieczyszczeń wód azotanami pochodzenia rolniczego.
Wiceminister Krystyna Gurbiel przypomniała, że w 2013 roku Komisja Europejska pozwała Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE na niewłaściwe wdrażanie dyrektywy azotanowej. Dyrektywa ta służy ochronie jakości wód w Europie poprzez zapobieganie zanieczyszczeniom wód gruntowych i powierzchniowych azotanami pochodzącymi z rolnictwa.
Zgodnie z prawem UE, państwa członkowskie powinny wyznaczyć obszary szczególnie narażone na zanieczyszczenia azotanami oraz podejmować działania mające na celu ograniczanie zanieczyszczeń na tych obszarach oraz zapobiegać im. Chodzi np. o czasowe zakazy stosowania nawozów naturalnych i chemicznych, zapewnienie odpowiednio pojemnych miejsc składowania nawozu naturalnego w okresach, gdy nie wolno go stosować oraz wprowadzenie ograniczeń stosowania nawozów. Komisja zarzuciła Polsce niewłaściwe wyznaczenie obszarów narażonych na zanieczyszczenie azotanami. W latach 2008-2012 wyznaczyliśmy 19 takich obszarów, które stanowiły ok. 1,5 proc. powierzchni Polski.
Gurbiel przypomniała, że w okresie od 2012 do 2016 roku blisko 4,5 proc. powierzchni kraju jest wyznaczona jako obszary narażone na zanieczyszczenia azotanami. Stanowi to 7,36 proc. użytków rolnych.
"Komisja nie przyjmowała argumentów Polski, że główną przyczyną zwiększonej zawartości azotanów w wodach są często źródła komunalne i ścieki bytowe. Potwierdziła to m.in. Krajowa Rada Gospodarki Wodnej" - mówiła wiceminister.
Poinformowała ponadto, że Polska udzieliła odpowiedzi na skargę KE, a Trybunał odstąpił od przeprowadzenia rozprawy w tej sprawie. "W tej chwili czekamy na orzeczenie" - dodała.
W trakcie posiedzenia komisji prof. Stefan Pietrzak z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego zwrócił uwagę, że w Polsce od wejścia naszego kraju do UE sukcesywnie wzrasta zużycie nawozów, w tym azotowych. "Według danych zużycie wzrosło o 31 proc., ale produkcja roślinna wzrosła zaledwie o 5 proc. Poszło dużo nawozów, ale rośliny mało z nich wyciągnęły" - zaznaczył.
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w sezonie 2012/2013 zużycie nawozów mineralnych wyniosło ponad 2 mln ton i było wyższe o ponad 6 proc. w porównaniu do poprzedniego sezonu. W tym czasie wzrosło także zużycie nawozów azotowych o blisko 10 proc. do prawie 1,2 mln ton.
Pietrzak dodał, że wiele niewykorzystanego przez rośliny azotu, dostało się m.in. do gleby, choć podkreślił, że stężenie azotanów w polskich wodach nie jest wysokie. Zwrócił uwagę, że w naszym kraju problemem jest przede wszystkim duża eutrofizacja wód powierzchniowych, a także Bałtyku. Na ten proces wpływają m.in. związki azotu.
Ekspert ocenił, że w naszym kraju należy wzmocnić monitoring szczególnie mniejszych cieków wodnych, gdzie problem przedostawania się azotu do wód może być większy. Dodał, że należy także rozwinąć badania związane z problemem zanieczyszczania wód przez azotany.
Wiceminister rolnictwa poinformowała, że resort prowadził szkolenia dla rolników w zakresie racjonalnej gospodarki nawozami. Dodała, że takie szkolenia będą też kontynuowane w przyszłości i będą finansowane z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.
Przedstawiciel resortu środowiska Mateusz Balcerowicz podkreślił, że wznowione zostały także prace wspólnej międzyresortowej grupy, która zajmuje się tym problemem. "Ma ona ponownie zająć się kodeksem dobrych praktyk w rolnictwie, które ma wpływ na zanieczyszczenia azotanami i ewentualnie korygować programy działań na terenach obszarów narażonych na zanieczyszczenia takimi związkami" - wyjaśnił.
9051033
1