Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaniżał emerytury osobom, które uzyskały je po wcześniejszych rentach. Ludzie dostawali miesięcznie mniej nawet po kilkadziesiąt złotych.
Nie pomógł korzystny dla emerytów wyrok Sądu Najwyższego i interwencje rzecznika praw obywatelskich. Dopiero gdy ZUS został zasypany sądowymi pozwami emerytów, a kolejne sprawy zaczął przegrywać, urzędnicy zmienili niekorzystne przepisy. Będą płacić wyższe emerytury.
Już w maju pisaliśmy o Jerzym Żakiewiczu z Pabianic, który pozwał ZUS do sądu i domagał się wyrównania zaniżonej emerytury. Wyliczył, że w miesiąc traci około 125 złotych. Przez trzy lata stracił ponad 4500 zł. Mężczyzna od 1996 roku był na rencie chorobowej. W 2000 roku doczekał się wreszcie emerytury. Wyliczono mu ją w oparciu o kwotę bazową z 1996 roku. Dostaje niespełna 900 złotych świadczenia. Niedawno jednak dowiedział się, że ZUS źle wyliczył świadczenie. Powinien bowiem przyjąć do wyliczeń kwotę bazową z chwili przejścia mężczyzny na emeryturę, czyli z 2000 roku.
- Powołałem się nawet na wyrok Sądu Najwyższego, który stwierdził, że ZUS w takich przypadkach nieprawidłowo wylicza świadczenia zaniżając ich wysokość. Jednak urzędnicy w pabianickim ZUS-ie odmówili przeliczenia świadczenia. Stwierdzili, że wyrok Sądu Najwyższego nie jest dla nich żadną wyrocznią. Takie jest stanowisko centrali ZUS-u i wszyscy urzędnicy musieli je wykonywać. Jerzy Żakiewicz wniósł pozew do sądu przeciwko ZUS-owi, a niedawno dowiedział się, że postępowanie zostało wstrzymane, bo ZUS chce zapłacić co powinien. W podobnej sytuacji znalazły się dziesiątki tysięcy osób z całej Polski.
- W Łodzi - jak szacuje Jerzy Pietrasik, rzecznik ZUS-u, prawo do przeliczenia emerytury na wyższą może mieć nawet kilka tysięcy osób! - Wcześniej odmawialiśmy przeliczenia emerytury na polecenie centrali z Warszawy. Gdy otrzymaliśmy zgodę na respektowanie wyroku Sądu Najwyższego, zaczynamy przyjmować wnioski o ustalenie nowej kwoty emerytury - wyjaśnia.
Marianna Łyżwa z ul. Ćwiklińskiej nie wierzy jednak w te obietnice. Ona również nie miała przeliczonej emerytury i ją również ZUS odesłał do sądu uzasadniając odmowę tym, że uchwała Sądu Najwyższego go nie obowiązuje. - Sąd nie zawiesił postępowania, ZUS nie zawiadomił go, że uwzględnia moje roszczenia. Zażądam więc nie tylko przeliczenia emerytury, ale także zwrotu niedopłaconych kwot za kilka ostatnich lat - odgraża się kobieta.