Przedsiębiorcy mogą spać spokojnie. ZUS, fiskus i komornicy nieskutecznie prowadzą egzekucję niezapłaconych należności składkowych.
Urzędy skarbowe, syndycy oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych odzyskują od firm zaledwie 16,1 proc. niezapłaconych przez nich składek. To oznacza, że ponad 20 mld zł nigdy nie zasili Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), bo nie zostanie odzyskane w postępowaniu egzekucyjnym przez jeden z wymienionych podmiotów.
Zdaniem Ernesta Pytlarczyka, głównego ekonomisty BRE Banku, wartość nieodebranych należności może rosnąć w tym roku i przynajmniej w pierwszej połowie następnego. To skutek spowolnienia gospodarczego i osłabienia wzrostu tempa PKB. W takiej sytuacji firmy z kłopotami finansowymi starają się przerzucać koszty biznesu na innych. Nie płacą więc składek ubezpieczeniowych za pracowników i z opóźnieniem regulują należności wobec kontrahentów.
– Z powodu braku płynności finansowej firmy z branży budowlanej będą częściej upadały. I to zarówno w małych, średnich jak i dużych miastach – twierdzi Ernest Pytlarczyk.
Niska ściągalność
Obecnie zaległości płatników wobec ZUS wynoszą prawie 27 mld zł. Gdyby te środki wpłynęły do FUS, to brakowałoby w nim o połowę mniej pieniędzy na bieżącą wypłatę emerytur i rent niż obecnie. Problem w tym, że w ubiegłym roku ZUS odzyskał w ramach wdrożonych postępowań egzekucyjnych zaledwie 2,1 mld złotych (w tym 1,56 mld zł z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne i 435 mln zł składek zdrowotnych). Na tę kwotę złożyły się należności ściągnięte oraz dobrowolne wpłaty dłużników już w trakcie postępowania egzekucyjnego. Do ściągnięcia pozostało więc jeszcze 25 miliardów złotych.
ZUS najlepszy
Najskuteczniejszym egzekutorem spośród uprawnionych podmiotów jest sam ZUS (23,3 proc. skuteczności za okres od 1998 r. i w kolejnych latach aż do 2011 r. włącznie). Odzyskuje on więcej niż urzędy skarbowe i sądy. Skarbówka ma 10,5-proc. wskaźnik, a egzekucja sądowa i postępowania upadłościowe – 13,6 proc.