Bieszczadzkim żubrom znów zagraża epidemia gruźlicy. W nadleśnictwie Stuposiany stwierdzono w krótkim czasie trzy przypadki tej choroby wśród zwierząt. Leśnicy chcą zapobiec rozprzestrzenianiu się gruźlicy na sąsiednie stada.
Chorobę potwierdziły badania weterynaryjne padłych sztuk. - Na terenie Nadleśnictwa Stuposiany znaleziono martwe osobniki żubra, u których w pobranych próbkach stwierdzono gruźlicę - mówi Edward Balwierczak, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, która sprawuje opiekę nad bieszczadzkimi stadami żubrów. Leśnicy przypuszczają, że całe stado żyjące w Stuposianach może być zarażone gruźlicą. Chorobę zauważono u trzech osobników, ale nie udało się ich wyeliminować, bo stado przeszło na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Tam próba odnalezienia chorych żubrów zakończyła się fiaskiem.
Dla leśników najważniejszym zadaniem jest teraz przede wszystkim przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się epidemii tej śmiertelnej dla zwierząt choroby. Gdyby zaraziła się nią większa liczba osobników, bieszczadzkie stada mogłyby zostać zdziesiątkowane. Dlatego żeby zahamować rozprzestrzenianie się choroby na sąsiednie stado w Lutowiskach, a także na stronę ukraińską, trzeba będzie zatrzymać żubry podczas ich zimowych wędrówek. W tym celu zainstalowane zostaną progi z mocno nasolonym sianem, będą też wykładane kukurydza i buraki, co ma przyciągnąć zwierzęta. Pozwoli to dokładnie je poobserwować, a następnie wyselekcjonować osobniki, u których choroba się rozwija, i ewentualnie je wyeliminować.
Leśnicy chcą w ten sposób znaleźć źródło choroby i wyjaśnić, czy ma to jakikolwiek związek z przypadkami gruźlicy, które kilkanaście lat temu wykryto w stadzie żubrów w Brzegach Dolnych. Po analizie podjęto wówczas decyzję o eliminacji stada. Od 1996 do 2001 r., kiedy wśród części populacji wykryto epidemię gruźlicy, odstrzelono kilkadziesiąt żubrów, z czego 15 było zakażonych. Badania laboratoryjne wykazały, że przyczyną zapadania tych zwierząt na gruźlicę było ich bliskie pokrewieństwo. Dlatego w celu zapobieżenia negatywnym skutkom zjawiska tzw. chowu wsobnego, który na dłuższą metę może doprowadzić do degeneracji całego stada, podjęto próbę zróżnicowania puli genowej stada poprzez sprowadzenie nowych, specjalnie dobranych, zdrowych osobników z zagranicy. Bieszczadzkie stado zasiliły żubry m.in. ze Skandynawii, Czech czy Holandii, co w konsekwencji pozwoliło odbudować nadwątloną populację.
Żubr jest zwierzęciem chronionym i figuruje w czerwonej księdze zwierząt zagrożonych wyginięciem. Linia białowiesko-kaukaska, która cechuje bieszczadzkiego króla puszczy, jest najliczniejsza na świecie. Zwierzęta te są atrakcją obszarów, na których przebywają, nie sprawiają większych kłopotów, nie niszczą upraw, nie czynią większych zniszczeń w drzewostanie. Obecnie bieszczadzkie stado liczy ponad 300 osobników. Pierwsze żubry po przeszło dwustu latach nieobecności sprowadzono w Bieszczady w 1963 roku.
9394667
1