Zrównoważona energia to nie tylko źródła odnawialne
3 grudnia 2015
Zrównoważona energetyka nie znaczy oparta wyłącznie na odnawialnych źródłach - przekonuje Bartłomiej Mayer na stronie forsal.pl. Najwyższy czas porzucić wciąż dość powszechny w Brukseli model patrzenia na energetykę wyłącznie przez pryzmat ekologii.
Wokół koncepcji zrównoważonej energii przez lata powstało wiele półprawd, legend czy mitów. Jednym z najpowszechniejszych i najczęściej powtarzanych błędów jest utożsamianie zrównoważonej energetyki z podziałem źródeł energii na brudne – tu najczęściej wymienia się kopaliny – i czyste – zazwyczaj wskazuje się tu te bazujące na wietrze oraz na słońcu. Ta zupełnie mylna z punktu widzenia koncepcji zrównoważonej energetyki dychotomia jest od dawna wykorzystywana przez różnorodne lobby, z lobby ekologicznym na czele. Smutnym efektem takiego stanu rzeczy jest wpisanie z gruntu błędnego podziału w dyskusję toczącą się na forum Unii Europejskiej, a także innych międzynarodowych organizacji, której istotą jest przyszłość globalnej polityki energetyczno-klimatycznej.
Wiele potrzeb
Być może upływ czasu zatarł już w pamięci główne postanowienia konferencji z Rio de Janeiro i przyjętej tam przed 22 laty deklaracji – efektu długotrwałych i nie bardzo trudnych prac międzynarodowego forum. W kontekście koncepcji zrównoważonego ekorozwoju wymienia ona m.in. to, że przy uwzględnieniu potrzeb i aspiracji obecnego i przyszłego pokolenia konieczna jest współpraca państwa i społeczeństwa przy likwidacji ubóstwa oraz zmiana niezrównoważonych trendów konsumpcji i produkcji. Lansowany obecnie przez wiele środowisk obraz zrównoważonej energetyki wydaje się w minimalnym stopniu brać pod uwagę powyższe postulaty. W efekcie praktycznie pomijane są takie kryteria koncepcji zrównoważonej energetyki, jak powiązana z kosztami dostępność energii dla gospodarstw domowych, a także bezpieczeństwo energetyczne państw i wspólnot międzynarodowych. Pierwszeństwo ma tylko jeden z elementów tej koncepcji – kwestia ingerowania w środowisko naturalne, w tym przede wszystkim sprawa emisji gazów cieplarnianych. Wygląda na to, że dyskusja miałaby się toczyć wyłącznie wokół jedynie słusznej ekologicznej osi. Tymczasem o zrównoważonej energetyce – choć niestety coraz częściej się o tym zapomina – nie może być mowy bez uwzględnienia także dwóch pozostałych, wymienionych wcześniej, czynników. Dlatego też trzeba o nich przypominać.
Najczęściej, gdy mówi się w kontekście energetyki o potrzebach obecnego i przyszłego pokolenia, znacznie większy nacisk kładzie się na to drugie. Tymczasem już w 1987 r. Światowa Komisja ds. Środowiska i Rozwoju, zwana też Komisją Brundtland, w raporcie „Nasza wspólna przyszłość” określiła zrównoważony rozwój jako taki, który realizuje potrzeby teraźniejszości, nie ograniczając przyszłych generacji w możliwościach zaspokajania ich własnych potrzeb. Doktor Katarzyna Brendzel-Skowera z Politechniki Częstochowskiej przypomina, że chodzi o jednoczesne zaspokojenie potrzeb i kolejnych, i współczesnych generacji. W przypadku energii należy to rozumieć m.in. jako takie kształtowanie cen, aby nie były one barierą w dostępie do tego dobra dla przeciętnego obywatela, żyjącego tu i teraz.